Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

poniedziałek, 23 września 2019

Manhattan po włosku

San Gimignano nazywane jest średniowiecznym Manhattanem lub miastem wież. Ten cud architektoniczny powstał z bardzo przyziemnych pobudek: odwiecznej rywalizacji międzyludzkiej, chęci zaimponowania sąsiadom i pychy. Najstarsza wieża Rognosa została wzniesiona na początku XIII wieku. Na mocy rozporządzenia z 1255 r. zabroniono osobom prywatnym wznosić wyższe od niej budowle, jednak dwie najbogatsze rodziny, Ardinghelli oraz Salvucci, niebawem zbudowały wieże o zbliżonej wielkości, aby udowodnić swoją własną potęgę. Nad miasteczkiem góruje znacznie późniejsza Torre del Podestà, zwana także Torre Grossa, która mierzy 54 metry. Do czasów współczesnych zachowało się 14 wież: Torri degli Ardinghelli, Torre dei Becci, Torre Campatelli, Torre Chigi, Torre dei Cugnanesi, Torre del Diavolo, Torre Ficherelli o Ficarelli, Torre Grossa, Torre di Palazzo Pellari, Torre Pettini, Torre Rognosa oraz Torri dei Salvucci. Dzwonnica przy katedrze (Campanile della Collegiata di San Gimignano) i dom-wieża Pesciolini (Casa-torre Pesciolini) mają nieco inne cechy, więc nie są wliczane do ogólnych statystyk.


W samym miasteczku obecność wież wydaje się niezauważalna. Nie każdy chodzi z nosem w chmurach. Turyści raczej zaglądają do muzeum tortur, które u mnie przegrało ze sklepikiem z lawendą. Prawdziwe piękno kamiennej zabudowy ukazuje się dopiero w pewnej odległości. Chętnie obeszłabym całe wzgórze, na którym leży San Gimignano, aby uchwycić panoramę z różnych perspektyw. Na spacer zabrakło jednak czasu, więc muszę zadowolić się widokiem z jednej z okolicznych winnic, Poza tym, nie znam włoskich zwyczajów i nie wiem, czy można tak sobie bezkarnie biegać z aparatem fotograficznym po prywatnych polach.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz