Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

piątek, 26 lipca 2019

Pomysłowa ptaszyna

Latem infrastruktura narciarska jedynie szpeci krajobraz. Góralom brakuje konceptu na całoroczne jej wykorzystanie. Poza sezonem działa tylko kilka kolei linowych.

- Świetne miejsce na zbudowanie gniazda - powiedział ptaszek i zagospodarował przestrzeń nieczynnej górnej stacji wyciągu.




czwartek, 25 lipca 2019

Takie moje objawienie

Ktoś ustawił małą, przezroczystą figurkę na rozwidleniu drzewa. W mojej fascynacji mariologią to jeden z najpiękniejszych kadrów. Tak właśnie postrzegam prawdziwą pobożność: skromną, bliską natury, pozbawioną zbędnych ozdób, złota i drogocennych świecidełek. Niebo samo domalowało zachwycające tło. O wiele łatwiej w takich miejscach poczuć obecność Boga niż w świątyniach i sanktuariach zamienionych w kolorowe jarmarki. Piękno kryje się w prostocie i umiarkowaniu.



środa, 24 lipca 2019

Sezon na myszy

Wszystkie wiejskie koty pracowicie przeczesywały pola i łąki w poszukiwaniu myszy. Na nasze kicianie reagowały pogardliwym spojrzeniem i wracały do swoich zajęć. Przecież tyle dobra marnuje się pod trawą. Jedynie rudzielec uznał gryzonie za mniej od nas interesujące i radośnie przybiegł na pieszczoty.





wtorek, 23 lipca 2019

Inwazja osetnika

Na zakończenie przeglądu motyli uchwyconych podczas wakacyjnych spacerów wokół Bukowiny Tatrzańskiej nie może zabraknąć rusałki osetnika (Vanessa cardui), którego populacja w tym roku jest zaskakująco liczna. Wspominałam już o nim kiedyś, ale tak wdzięcznie mizdrzył się do aparatu, że nie potrafiłam odmówić mu jeszcze jednej wzmianki. Zapewne niejeden raz zagości na moich stronach, ponieważ jest najmniej płochliwym właścicielem pięknych skrzydeł.



poniedziałek, 22 lipca 2019

Między nami szkodnikami

Najbardziej destrukcyjnym stworzeniem z perspektywy naszej planety jest człowiek. Zabija zwierzęta dla przyjemności. Niszczy zieleń z chciwości. Zatruwa wodę, glebę i powietrze przez własną głupotę. Globalne ocieplenie jest skutkiem rabunkowej działalności człowieka. Wizja wyjścia na nadmorską plażę w Krakowie staje się coraz bardziej realna. Ludzie nie potrafią myśleć perspektywicznie. Winą za głód, jaki przyniosą zmiany klimatyczne, obarczą innych przedstawicieli łańcucha pokarmowego. Ot, taki bielinek rzepnik (Pieris rapae) będzie idealnym kozłem ofiarnym do oskarżenia o światowe niedobory kapusty...



niedziela, 21 lipca 2019

Sposób na długowieczność

Krótkie jest życie motyli. W swojej dorosłej postaci rozpościerają skrzydła jedynie na kilka tygodni. Szlachetny wyjątek od tej reguły potrafi przeżyć nawet do jedenastu miesięcy. Latolistek cytrynek (Gonepteryx rhamni) należy do rodziny bielinkowatych. Sekret jego długowieczności tkwi w dużej ilości snu, szczególnie w czasie upałów. Gromadzi w swoim ciele maksymalne zapasy nektaru i zapada w diapauzę letnią, określaną jako estywacja. Użyłkowanie skrzydeł do złudzenia przypomina unerwienie listków, dzięki czemu z łatwością może ukryć się w opadłych liściach. Wierzchnią stronę skrzydeł trudno uchwycić na fotografii. Tylko wiosną, w czasie godów, cytrynki pozwalają się oglądać w pełnej krasie.



sobota, 20 lipca 2019

Przestrojnik trawnik

Część ścisła mojego umysłu szybko przeliczyła wszystkie motyle fruwające w zasięgu wzroku podczas lipcowych podgórskich spacerów. Pod względem liczebności przestrojnik trawnik (Aphantopus hyperantus) zajął drugie miejsce. W tym roku rodzina rusałkowatych reprezentowana jest wyjątkowo licznie. Niekwestionowanym liderem pozostaje rusałka osetnik, do której jeszcze powrócę w osobnym poście.



Trawnik prezentuje się nader skromnie. Skrzydła z wierzchu mają zabarwienie brunatne. Jedyną ozdobą są małe fałszywe oczka dla zmylenia drapieżników, żeby w czasie ataku utrudnić im trafienie dziobami w głowę. Spód skrzydeł ma odcień oliwkowobrunatny z dużymi, żółtawo obwiedzionymi, czarnymi oczkami z białą źrenicą. Podobnie jak ja, ten gatunek motyli preferuje kwiaty fioletowe.


piątek, 19 lipca 2019

Rusałka kratkowiec

Jeden z najbardziej podstępnych motyli z łatwością oszukał Karola Linneusza, ojca obecnego systemu nazewnictwa tego gatunku. Szwedzki przyrodnik był przekonany, że forma wiosenna i forma letnia są jedynie swoimi dalekimi krewnymi, a nie najbliższą rodziną. W ubarwieniu wierzchu skrzydeł rusałki kratkowca (Araschnia levana) występuje wyraźny dymorfizm sezonowy. Jedynie spód skrzydeł jest podobny, z bladożółtą przepaską na brunatnym tle i siatkowatym, białawym deseniem. W wersji wiosennej, Araschnia levana f. levana, na ceglastoczerwonych wierzchnich skrzydłach czarny deseń przypomina mapę. Pokolenie letnie, Araschnia levana f. prorsa, przybiera kolor ciemnego brązu bliskiego czerni, a przez środek obu par skrzydeł biegnie jasna przepaska oraz cieńsze rdzawe linie, bliżej krawędzi. Spotykana jest również forma pośrednia łącząca oba typy kratkowca, a nawet, jak widać na moich zdjęciach, letnicy spotkani na tym samym obszarze mogą mieć zróżnicowane odcienie przepasek, od białej aż do pomarańczowej.



czwartek, 18 lipca 2019

Górówka boruta

Wierzchnia powierzchnia przednich skrzydeł górówki boruty (Erebia ligea) jest czarnobrązowa z pomarańczowymi przepaskami, na których znajdują się 4 lub 3 czarne oczka z białymi źrenicami. Trzecie oczko miewa tendencję do zanikania, co pięknie zaprezentował drugi model. Na tylnych skrzydłach także widać po 3-4 czarne oczka z białymi źrenicami w pomarańczowych otoczkach. Zewnętrzne brzegi zakończone są strzępiną w białe i czarnobrunatne prążki. Dość łatwo pomylić borutę z innymi górówkami. Od najbliższych krewnych odróżnia ją biała przepaska na spodzie tylnych skrzydeł. Motyl preferuje kwiaty fioletowe, żółte i białe.



środa, 17 lipca 2019

Osadnik kostrzewiec

Na polance natura przygotowała dla mnie ławeczkę. Usiadłam na wygrzanym w słońcu przewróconym pniu w oczekiwaniu na resztę ekipy, która mozolnie wspinała się po stromej leśnej ścieżce. W mgnieniu skrzydeł ktoś usiadł obok.
- To moja miejscówka - motyl próbował mnie przestraszyć oczkiem z białą źrenicą w obszarze subwierzchołkowym. 
Nacisnęłam spust migawki. Odleciał onieśmielony perspektywą blogowej sławy.


Osadnik kostrzewiec (Lasiommata maera) należy do rusałek z podrodziny oczennicowatych i jest typowym gatunkiem palearktycznym. Na wierzchniej stronie skrzydeł motyla dominuje barwa brunatna z rdzawopomarańczową, przerywaną przepaską zewnętrzną. Charakterystyczne oczka z białymi źrenicami pełnią funkcję odstraszającą wobec potencjalnych wrogów. Na miłośników przyrody działają wprost przeciwnie - kusicielsko i przyciągająco. Na zdjęciu uwieczniłam samca. U samicy pomarańczowe strefy są większe i silniej zaznaczone.


poniedziałek, 8 lipca 2019

Ważka płaskobrzucha

Desant powietrzny na terytorium mojej prywatnej przestrzeni w 80% generuje ból i destrukcję. Najgorsza i najliczniejsza jest oczywiście armia komarów. Do niedawna każde natarcie poprzedzone było torturami w postaci brzęczenia o najbardziej denerwującej częstotliwości. W tym roku bestie się wycwaniły. Skradają się bezszelestnie i atakują znienacka. Bliskie spotkanie ze zmutowanymi potomkami wampirów zdradzają dopiero płomienie na skórze i bąble wielkości główek kapusty. Jestem alergikiem, więc reaguję nasilonymi odczynami po każdym ukąszeniu. Zupa z komarów mogłaby mnie zabić.

Drugie pod względem liczebności wrogie siły to mole. Nie próbują mnie wprawdzie zjeść, ale przerobienie mojego ulubionego płaszcza na sitko uznałam za przegięcie. Wypowiedziałam wojnę na śmierć i życie. Na razie przegrywam. Ciągle przylatują nowe oddziały. Prawdopodobnie włamują się przez przewody wentylacyjne. Omijają pułapki, nie boją się kulek, w pokrowcach antymolowych urządzają sobie kongresy. 

Najbardziej jednak boję się szerszeni. Już dwóch bandziorów bezczelnie wśliznęło się przez uchylone okno do naszej sypialni. Panny koty za każdym razem chciały same usunąć zagrożenie, ale pozwalam im bawić się wyłącznie z muchami. Otworzyłam okno i argumentując nieskoordynowanymi wymachami z użyciem rolek z gazet nakazałam zbirom opuścić nasz dom. Odlecieli. Pozostał niepokój. Gdzieś muszą mieć gniazdo...

Oczywiście, miewam również latających gości, których wizyty niezwykle mnie cieszą. Pszczoły i motyle pracowicie spijają nektar z kwiatów lawendy, kocimiętki i budlei. Niespodziewanie do ogrodu wpadła ważka płaskobrzucha (Libellula depressa). Mieszkam w wyjątkowo suchej okolicy. Nawet oczka wodnego w pobliżu nie można znaleźć. Jedyną rzeczkę, Młynówkę Królewską, zasypano w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Stawy hodowlane zniknęły znacznie wcześniej, ustępując miejsca zabudowie. Deweloperka współcześnie dokończyła zniszczenia. Czego ważka szukała na betonowej pustyni?



środa, 3 lipca 2019

Farbowany kot

Odrobina barwnika sprawiła, że jeszcze trudniej na pierwszy rzut oka zdefiniować materiał wyjściowy. W drugiej fazie eksperymentu postawiłam na przypadkowy kolor odległy od naturalnego namaszczenia. Żaden kot nie ucierpiał, ale moja prawa noga już tak. W zaaferowaniu twórczym nie zauważyłam, że pojemnik z farbą się przewrócił i jedna stopa wygląda teraz jak przeszczepiona od kosmity. Uważam jednak, że kolczyki warte były poświęcenia. Do zabawy w kolory pewnie jeszcze wrócę po wyczesaniu odpowiedniej ilości futra. Zamierzam również przetestować właściwości dekoracyjne świnek morskich, ale to dopiero po spotkaniu z Zosią.



wtorek, 2 lipca 2019

Biżuteria z kota

Zanim posypie się grad krytycznych komentarzy, spieszę z wyjaśnieniem, że żadne zwierzę w procesie produkcji nie ucierpiało. Wprost przeciwnie, intensywne głaskanie, którego celem było pozyskanie surowca, wywoływało kocią aprobatę, wyrażającą się głośnym mruczeniem. Ostatnia fala upałów sprawiła, że wszystkie powierzchnie płaskie w domu pokrywają dywany z kociej sierści. Podobieństwo do wełny czesankowej kusiło do przeprowadzenia eksperymentu. 


Produkt finalny recyklingowego filcowania na mokro niewiele różni się od wyrobów z prawdziwej wełny czesankowej. Bez podpisu zapewne trudno byłoby się domyślić, chociaż alergicy po pierwszej serii kichania odkryliby podstęp. Kocia sierść jest nieco sztywniejsza od czesanki, ale kulki toczy się równie łatwo. Estrella, trikolorka, jest bardziej puszysta i zdecydowanie mocniej linieje. Anillo, czarno-biała, wykazuje mniejszą wydajność. Zastanawiam się, jaki efekt można uzyskać z sierści kotów długowłosych, ale nie posiadam żadnego w zasięgu wzroku. Mam za to jeszcze jeden pomysł, którego realizacją z pewnością pochwalę się w następnym poście. Nasuwa się tylko pytanie, czy jakiś śmiałek odważyłby się nosić taką biżuterię?