Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

poniedziałek, 24 grudnia 2018

Kultura i Subkultura. Część 15

Kilka razy w ciągu roku ludzie sobie przypominają o miłości. A co w tym temacie ma do powiedzenia kocia psychologia?



niedziela, 23 grudnia 2018

Deformacje znaczeń

Sponsorem muzycznej końcówki grudnia są dwa utwory: "Śrut nocnej ciszy" oraz "Niech żyje dzban". Język ulega przekształceniom. W dobie internetu jego materia staje się coraz bardziej płynna. W domieszkach kulturowych zapożyczeń poszczególne wypowiedzi wpisują się w nowe konteksty. Dzban, zwycięzca w konkursie na młodzieżowe słowo roku 2018, przebojem wszedł do leksykonu współczesności. Określenie tym pojęciem osoby, reprezentującej sobą pustkę mentalną, wydaje się oczywiste. Zupełnie inne odczucia budzi śrut. Skala analfabetyzmu wtórnego wywołuje przerażenie. Coraz trudniej wytłumaczyć ją "efektem gimbazy", ponieważ błędami ortograficznymi czy stylistycznym masowo zasypują nas politycy, celebryci i dziennikarze, którzy ukończyli szkoły przed reformą. Neologizmy, metafory i skróty myślowe bawią, używanie słów bez rozumienia ich znaczenia wprost przeciwnie. Polska ortografia zaliczana jest do najtrudniejszych, ale naprawdę nie trzeba być geniuszem, aby pojąć jej zasady.

Do przemyśleń na temat języka równoległego skłoniła mnie lektura pięknej, chociaż smutnej historii, opisanej przez Hegemona, a szczególnie ten fragment: "kombice królewskie służą do uchwycenia praw zawieszonych". Każde środowisko tworzy swój własny kod językowy, niezrozumiały dla osób z zewnątrz. Przykładem może być nadawanie pseudonimów ludziom albo nazw miejscom i przedmiotom, w pełni czytelnych tylko dla uczestników sytuacji lub opowieści, z których dane terminy się wywodzą. W mojej rodzinie zawsze funkcjonowały pojęcia w zupełnie innych od pierwotnych znaczeniach. 

- Weź luisa - mówię, a Mitsu bez zbędnych pytań sięga po jedną z materiałowych toreb na zakupy. Tysiące anegdot składają się na naszą codzienną komunikację.


W refleksji nad ewolucją języka polskiego pozostawiam Was z zagadką. Co w naszym domowym narzeczu oznacza termin ortaliony? Na Wasze odpowiedzi w komentarzach pod tym postem będę czekać do końca grudnia. Rozwiązanie opublikuję po Nowym Roku. Dla osoby, która złamie tajny szyfr, przewiduję nagrodę rzeczową. W zabawie nie mogą brać udziału moi krewni oraz przyjaciele, którzy są zaznajomieni z genezą rzeczonego powiedzonka.


Życzę wszystkim świątecznej radości, ciepłej atmosfery i należnego wypoczynku oraz szczęścia i spełnienia w Nowym Roku.


sobota, 22 grudnia 2018

Martwa papuga

Za każdym razem, kiedy obiecuję mojej Bratanicy zwierzątko, ona zadaje pytanie: "A czy ono będzie żywe?" Niezmiennie odpowiadam: "Przecież martwego bym Ci nie dała". A w mojej pamięci przewija się wtedy jeden z moich ulubionych w czasach szkolnych dialogów - skecz o martwej papudze z Latającego Cyrku Monty Pythona. W tłumaczeniu Tomasza Beksińskiego absurdalna rozmowa angielskich komików brzmi następująco:


Wnętrze sklepu ze zwierzętami. Do środka wchodzi Pan Pralinka. Niesie klatkę z martwą papugą w środku.
Podchodzi do lady, za którą usiłuje się schować Sprzedawca.

P: Dzień dobry, przyszedłem z reklamacją...Halo! Proszę pani!
S: Co to ma znaczyć, "proszę pani"?
P: Przepraszam, mam katar. Przyszedłem z reklamacją.
S: Przykro mi, ale teraz mam przerwę obiadową.
P: To mnie nie interesuje, kolego. Chcę zareklamować tę oto papugę, którą kupiłem w tym oto sklepiku niecałe pół godziny temu.
S: O tak, Norweska Błękitna. Coś z nią nie tak?
P: Zaraz panu powiem, co z nią nie tak. Jest martwa, ot co z nią nie tak.
S: Wcale nie, ona drzemie, niech pan spojrzy!
P: Słuchaj no, kolego, umiem odróżnić martwą papugę od żywej. Ta jest martwa.
S: Ależ skąd, proszę pana! Ona tylko drzemie.
P: Drzemie?
S: Właśnie. Niezwykłe ptaki te Norweskie Błękitne. Piękne pióra, no nie? 
P: Upierzenie nie wchodzi tu w grę. Ta papuga jest martwa jak kamień.
S: Wcale nie, ona po prostu drzemie.
P: Dobrze. Skoro drzemie, obudzę ją. (wrzeszczy do klatki) Hej, Polly!!! Mam dla ciebie smakowite śniadanko, tylko się zbudź, Polly!!!
S (trącając klatkę): O poruszyła się!
P: Wcale nie. To pan pchnął klatkę.
S: Nic takiego nie zrobiłem!
P: Zrobił pan. (wyjmuje papugę z klatki i wrzeszczy do niej) Hej, Polly!!! Polly!!! (wali papugą o ladę) Papużko Polly, przebudź się! Polly!!! (rzuca papugę w powietrze i czeka, aż spadnie na podłogę) Oto, co nazywam martwą papugą.
S: Nie jest martwa, tylko ogłuszona.
P: Słuchaj no, kolego, mam już dość tej komedii. Ta papuga bezwarunkowo nie żyje. A gdy kupowałem ją niecałe pół godziny temu, zapewniał mnie pan, że jej totalny brak ruchu spowodowany jest zmęczeniem po długim i wyczerpującym skrzeczeniu!
S: Przypuszczalnie usycha z tęsknoty za fiordami.
P: Usycha z tęsknoty za fiordami? Co pan mi tu wciska? Dlaczego leży nieruchomo na plecach, odkąd przyniosłem ją do domu?
S: Norweskie Błękitne lubią kimać leżąc na plecach. Przepiękny ptak, jakie śliczne upierzenie...
P: Pozwoliłem sobie dokładnie obejrzeć tę papugę i stwierdziłem, że początkowo siedziała na grzędzie tylko dlatego, że była do niej przybita !
S: No jasne, że była przybita! Inaczej powyrywałaby pręty i fru!
P: Słuchaj no koleś... (podnosi papugę z podłogi) Ta papuga nie zrobiłaby żadnego "fru" nawet, gdybym przepuścił przez nią 4 tysiące woltów! Ona śpi cholernym snem wieczystym!
S: Wcale nie. Usycha z tęsknoty.
P: Nie usycha, ale już uschła! Tej papugi już nie ma! Przestała istnieć! Odeszła na spotkanie ze swoim stwórcą! To zdechła papuga! Sztywniak! Opuściło ją życie, teraz spoczywa w spokoju! Gdyby nie przybił jej pan do grzędy, nie wąchałaby kwiatków od spodu! Strzeliła w kalendarz i śpiewa teraz w anielskim chórze! To jest ex-papuga!
S: W takim razie wymienię ją panu.
P: W tym kraju trzeba się nagadać do utraty tchu, żeby cię wysłuchano.
S: Przykro mi, ale papugi się skończyły.
P: Rozumiem. wszystko jasne.
S: Ale mam ślimaka.
P: Czy on gada?
S: Raczej nie.
P: Zamienił stryjek siekierkę na kijek.
S: Niech więc wybierze się pan do Bolton, do mojego brata, on prowadzi tam sklep ze zwierzętami i wymieni panu tę papugę. 
(podaje wizytówkę sklepu, Pralinka wychodzi)



Oczywiście, Julia nie dostanie ode mnie martwej papugi. W srebrnej klatce z papierowej wikliny drzemie sobie rajski ptak. Musiałam go przymocować drucikiem do drążka, bo przecież inaczej powyrywałby pręty i odleciał fruuuuuuu!!!




piątek, 21 grudnia 2018

Samiczka i samczyk

Czasami udaje mi się uchwycić dzikiego ptaka na fotografii. Zastanawiam się wtedy, czy spotkałam samicę czy może samca. Zazwyczaj moje pytanie o relacje męsko-damskie w świecie ornitologicznym pozostaje zawieszone w próżni retorycznej. Pojedynczy egzemplarz bez punktu odniesienia dostarcza zbyt mało danych. Często samice i samce w ocenie laika nie różnią się od siebie niczym szczególnym. Jedynie w przypadku, gdy u danego gatunku występuje dymorfizm płciowy, płeć staje się łatwa do ustalenia: samiec jest z reguły większy, barwniej upierzony i może posiadać korale, grzebienie, ostrogi czy inne ozdoby. Różnice w upierzeniu nasilają się w okresie godowym, a samce dodatkowo zdradzają się uwodzicielskim wokalem. Dekoracyjny charakter wyglądu osobnika i jego artystyczne umiejętności znajdują uzasadnienie w konieczności rywalizacji o partnera.

U moich filcowych ptaszków płeć rozpoznacie bez problemu. Samiczka jest mniejsza i ma jaśniejsze "piórka". Na zdjęciach tego nie widać, ale charakteryzuje się również o wiele większą płochliwością. Wystarczy lekki podmuch wiatru, aby zaczęła nerwowo kręcić się po klatce.




wtorek, 11 grudnia 2018

Pączki

W moich ostatnich pracach niewątpliwie przewija się tęsknota za wiosną. Bardzo źle znoszę trujące krakowskie powietrze, więc wyjścia z domu ograniczam do tych obowiązkowych. Drzewko na biżuterię wyplotłam z malowanej kawą papierowej wikliny według schematu opracowanego kilka lat temu. Na szczycie umieściłam wyścielone filcem gniazdko na pierścionki. Innowacją są wykończenia. Zastanawiałam się na różnymi rodzajami listków, ale odrzucałam kolejne przymiarki jako zbyt przesadne. Stojak nie może przecież przyćmić wieszanych na nim przedmiotów. Zdecydowałam się na pączki ze szklanych koralików mocowanych na gwoździkach jubilerskich. Takie rozwiązanie pozwoliło dodatkowo wzmocnić małe gałązki, pełniące rolę haczyków.




poniedziałek, 10 grudnia 2018

Srebrna klatka

Według sennika klatka z kolorowym śpiewającym ptakiem to znak, że śniący człowiek jest szczęśliwy i zadowolony ze swojej obecnej sytuacji. Mam nadzieję, że symbolika obowiązuje również w czasie snu na jawie. Dla Beatiksa wyplotłam nieco inny model okrągłej klatki z papierowej wikliny i pomalowałam na srebrno.


niedziela, 9 grudnia 2018

W złotej klatce

Prawdziwa wolność nie istnieje. Żyjemy w świecie nakazów i zakazów. Toniemy w morzu niepotrzebnej biurokracji. Tracimy dni na zakorkowanych ulicach. Wskazówki zegara liczą każdy nasz wdech i wydech. Poczucie komfortu jest złudzeniem. Im więcej posiadamy, tym mocniej zaciskają się kajdany na naszych dłoniach. Barbeniks zamieszkał w złotej klatce. Każdy podmuch wiatru sprawia, że zaczyna się w niej szamotać. Rajski ptak na darmo podejmuje trud wydostania się ze swojego więzienia. Nawet nie wie, że nie potrafi latać...



czwartek, 6 grudnia 2018

Ptaki mojej wyobraźni

Przyleciały całym stadem. Skrzydłami z filcu miękko przecinały powietrze. Malowały wielobarwne smugi na grudniowej szarości nieba. Przysiadły na parapecie i zaczęły debatować. Postanowiły zostać w tym zimnym i smutnym kraju. Mają misję zaczarowania rzeczywistości. Na razie zdradzić mogę tylko jeden element najnowszego projektu. Ptasi tutorial oraz moje pomysły na dekoracje z Feniksami w roli głównej pokażę niebawem.




niedziela, 2 grudnia 2018

Pod podszewką

Śmieją się gwiazd blade twarze,
Księżyc płynie po pościeli.
Otula mnie senność marzeń
Zwiewną mgiełką w śnieżnej bieli.

W szafie wisi druga skóra.
Ciemny kolor, inny fason.
Granat pasuje do biura,
W pracy będę damą z klasą.

Po południu fiolet nęci
koronkami i żorżetą.
Do tańca przywraca chęci,
Czyni mnie czułą kobietą.

W czerni drzemią tajemnice.
Na poezji podwieczorku
Z falban długą mam spódnicę,
Stary kot śpi na wisiorku.

Zew przygody stroi nuty.
Biorę plecak, ruszam w góry.
Kurtka khaki, ciężkie buty,
Wtapiam się w dzikość natury.

Moja szafa tętni życiem,
Wiatr w podszewce style zmienia,
Zdradza, za czym tęsknię skrycie,
Miesza przyszłość i wspomnienia.




Tekst nagrodzony w konkursie Wydawnictwa Marginesy.


czwartek, 29 listopada 2018

Fantazmaty Słowiańszczyzny

Globalizacja niesie łatwość wymiany idei i ruchliwość ludzi. Nieodłącznie towarzyszą jej procesy uniformizacyjne i hegemonizujące działania. Naturalną konsekwencją tego zjawiska staje się poszukiwanie źródeł i środków podtrzymujących własną kulturę. Potrzeba akcentowania przywiązania do swoich korzeni przejawia się w odkrywaniu głębszych treści w rodzimym folklorze oraz dążeniu do czynnego uczestnictwa w odbudowie tradycji. Religia dostarcza języka symboli, obrzędów i obyczajów, który odgrywa szczególną rolę w życiu jednostek i społeczeństw, przede wszystkim ze względu na swoją funkcję integracyjną. W zagubieniu i wykorzenieniu nowoczesnego świata szansą na odbudowanie zbiorowego dziedzictwa i odnalezienie własnej tożsamości stają się etniczne mitologie i symbolizmy.

Ludzkość wypełnia puste przestrzenie w swojej przeszłości współczesnymi sobie wyobrażeniami. Brak źródeł pisanych na temat wierzeń starożytnych Słowian stanowi wyzwanie w rekonstrukcji świadectw historii, ale równocześnie niesie ze sobą zagrożenie w postaci publikowania subiektywnych interpretacji, powielania mylnych hipotez, a nawet tworzenia fałszywych artefaktów. Próby uzupełnienia skąpego zasobu wiedzy o naszych antenatach podejmowane są zarówno przez naukowców, jak i fascynatów. Fikcyjne narracje pozwalają odnaleźć wytłumaczenie własnych korzeni i kreować poczucie wspólnoty.

Zabytki i prace graficzne związane z panteonem słowiańskim, których autentyczność została podważona, zaprezentowano w Muzeum Archeologicznym w Krakowie. Otwarciu wystawy, zatytułowanej "Apokryfy Słowiańskie", towarzyszyła sesja naukowa. Z ogromnym zaciekawieniem wysłuchałam wykładu Jacka Górskiego. Nie zdawałam sobie sprawy ze skali, na jaką amatorzy angażują się w rozwiązywanie zagadek przeszłości. Obfita korespondencja domorosłych odkrywców z pracownikami muzeum świadczy o żywym w narodzie zainteresowaniu pogańskimi kultami. Wiele teorii brzmi naprawdę wiarygodnie, chociaż nie znajdują one umocowań w badaniach środowisk akademickich. 

Prelekcja przywołała wspomnienie spotkania z ludowym rzeźbiarzem w Dziewinie. Na chwilę przerwał pracę nad ogromnym drewnianym posągiem i pokazał mi efekt swoich wieloletnich badań: mapę świątyń lokowanych w miejscach pogańskich kultów, które układają się w tajemnicze okręgi... Nazwisko artysty uciekło mi z pamięci, więc nie mogłam teraz zapytać, czy on również podzielił się z dyrekcją muzeum swoimi refleksjami. Znalazłam jednak w moim archiwum fotografię tej mapy i może sama dokonam przełomu w badaniach nad starożytnością słowiańską?




Na wystawie "Apokryfy Słowiańskie" obejrzeć można figurki idoli z Prillwitz, zwane bałwankami przylwickimi, odkryte rzekomo w II połowie XVIII wieku. Fałszerstwo przypisuje się złotnikowi z Neubrandenburga, który nazywał się Gideon Nathanael Sponholz. Początkowo zbiór liczył 46 posążków, ale zainteresowanie lokalnych władców sprawiło, że pojawiały się coraz to nowe znaleziska. Idole stały się inspiracją dla badaczy i kronikarzy, a ich wizerunki ilustrowały liczne publikacje historyczne. Archeolodzy zakwestionowali starożytne pochodzenie bożków. W internecie można jednak znaleźć polemikę Winicjusza Kossakowskiego, który jest przekonany, że udało mu się odczytać autentyczne runy słowiańskie.







Kolejnym intrygującym eksponatem są kamienie mikorzyńskie, odkrycie których obwieścił Piotr Droszewski w 1856 roku. Na pierwszym głazie widać antropomorficzną postać trzymającą trójkąt, a inskrypcja wskazuje na boga Prowe. Drugi kamień przedstawia konia, który zdaniem naukowców kwestionujących czas powstania rytów, został skopiowany ze Światowida ze Zbrucza.




Ekspozycję uzupełniają drzeworyty, karty, obrazy i litografie. Wystawa będzie czynna od 30 listopada do 31 grudnia 2018 r.

środa, 28 listopada 2018

Gronostaj z damą

Czasami zastanawiam się, czy zwierzątko na najsłynniejszym obrazie w zbiorach polskiego muzealnictwa nie jest ważniejsze od samej modelki. Leonardo da Vinci uwiecznił na portrecie Cecylię Gallerani, kochankę księcia Mediolanu Ludovica Sforzy, zwanego Maurem. Sforzę, po przyjęciu w 1488 roku Orderu gronostaja od króla Neapolu Ferdynanda Aragońskiego, nazywano "Ermellino Bianco" (czyli w języku włoskim białym gronostajem). Od greckiej nazwy gronostaja (galéē) pochodzą dwie pierwsze sylaby nazwiska Cecylii. Podobno ją także nazywano "Ermelliną". Obraz jest odczytywany przez historyków sztuki jako alegoria miłości kochanków, a gronostaj na ręku dziewczyny to ich emblemat. Zwierzę uważane jest zatem za kryptonim pałającej do siebie afektem pary sprzed ponad pięciuset lat, ale dyskusja, czy da Vinci sportretował gronostaja, łasiczkę czy może udomowioną fretkę nadal budzi żywe emocje.



wtorek, 27 listopada 2018

Pazurki

Malowanie paznokci wymaga czasu i cierpliwości, a tego zawsze odczuwam niedosyt. Problemem jest także sam proces zapuszczania. Im krótsze, tym wygodniejsze. Dwa albo trzy razy w roku zdarza mi się skorzystać z pomocy profesjonalistki. Wizyty u Agnieszki mają wartość dodaną poza efektem dekoracyjnym na moich dłoniach. Możemy nadrobić towarzyskie zaległości i po prostu porozmawiać. Przypadkowe "okienko", które pojawiło się w biegu pomiędzy punktem A a punktem B, postanowiłam przeznaczyć na akt próżności. W kaprysie estetycznym zażyczyłam sobie kwiatuszki.



sobota, 17 listopada 2018

Bronowicki skarb

Wiecie, że wśród współczesnej architektury wokół nas istnieje niewidzialne miasto sprzed ponad stu lat? Wiele jego elementów zostało bezpowrotnie zniszczonych, chociaż Twierdza Kraków jest unikatem w skali globalnej. Jeden z najcenniejszych zabytków sztuki militarnej, fort 7 "Za Rzeką", kryje się przy Parku Bronowickim.


Zaprosiliśmy mieszkańców do wspólnego odkrywania naszego skarbu. Pomysłodawcą wydarzenia były Zielone Bronowice, których mam przyjemność być liderem. Naszymi przewodnikami po czasach monarchii austro-węgierskiej zgodzili się zostać członkowie Małopolskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii RAWELIN



Fot. Robert Polański

Niestety, zarządca działek fortecznych konsekwentnie odmawia wyrażenia zgody na zwiedzanie obiektu, więc musiały wystarczyć nam stare mapy, plany fortu oraz nasza wyobraźnia. Pan Piotr Leonowicz przeniósł nas swoimi barwnymi opowieściami w odległą przeszłość, a przedstawiane przez niego fakty i ciekawostki zaskakiwały nawet znawców epoki i wojskowej myśli technicznej. Chciałabym serdecznie podziękować wszystkim obecnym za wspaniałe spotkanie. Mamy w planach zorganizować podobne wydarzenie w przyszłym roku. Może tym razem historyczny spacer doprowadzi nas aż do ceglanych murów.



Aura nie sprzyja już spotkaniom w naszym Parku. Wiosną zarzucimy Was nowymi pomysłami na tworzenie sąsiedzkiej wspólnoty. W tęsknocie za ciepłymi dniami pozostawiam Was z niezwykłym niebem, pod którym odkrywaliśmy forteczne tajemnice.



piątek, 16 listopada 2018

Rzecz o krakusce

Uszyłam pierwszą w życiu czapkę. Model jest oczywiście męski, więc własną głowę jedynie wypożyczam do zdjęć poglądowych. Do oryginału brakuje pawiego piórka i wstążek, które uzupełnię, kiedy nadejdzie sezon na ogony. Mam też pomysł na wersję damską według tego schematu, ale nie wiem, kiedy wykroję czas na realizację.


Walka z nitką i igłą miała miejsce w ŻyWej Pracowni w ramach projektu "Rzecz o krakusce czyli warsztaty o strojach krakowskich dla Krakowiaków i Krakowianek". Cały przebieg zmagań z czerwonym suknem udokumentowałam krok po kroku. Mam nadzieję, że na tyle czytelnie, że nie wymaga dodatkowego opisu. Jeśli jednak macie jakieś wątpliwości, pytajcie, postaram się je rozwiać. Możecie także skorzystać z pomocy fachowców albo poznać inne krakowskie motywy na warsztatach.







niedziela, 11 listopada 2018

Quest niepodległościowy

Quest to gra terenowa, w której uczestnicy rozwiązują wierszowane zagadki i w dowolnym terminie pokonują trasę. Z okazji Święta Niepodległości wzięłam udział w dwóch krakowskich zabawach z historią w tle. Pierwsza z nich nosi tytuł "Śladem Ziuka po Krakowie - do niepodległości!" W rolę narratora wciela się sam Józef Piłsudski. Quest jest dostępny w internecie w formie pdf do wydruku albo w aplikacji mobilnej. Podobno w punktach informacji miejskiej można dostać gotowe ulotki, ale nie udało mi się na nie trafić. Polecam wszystkim taką formę plenerowej aktywności, a moje własne wrażenia przedstawię w konwencji rymowanej.


W labiryncie miejskiej prozy
Ktoś wyznaczył wierszem szlaki,
Cenny skarb złożył w depozyt,
W strofach ukrył jasne znaki...

Spacery po mieście lubię,
Dzielnie przemierzam ulice,
Wśród wskazówek się nie zgubię
I odkryję tajemnicę.

Ruszam w drogę żądna chwały.
Rozpoczynam na Wawelu,
Odczytuję inicjały
Na pomniku, jednym z wielu.

Jeszcze pokłon w krypcie składam,
gdzie spoczywa Patryjota
i ruszam po jego śladach.

Przekraczam zamkowe wrota.
Czytam zachowane słowa.
Remont był darczyńców dziełem.
W charakterze podziękowań
Mury zdobi wzór z cegiełek.




Kolumna nazwisko zdradza
Na pobliskim małym placu.

Idę dalej, tam gdzie władza,
Urząd kryje się w pałacu.
Odwiedzam jego podwórze.
Szukam słów, na jasnym tynku
Tablicę ukryto w murze.

Dalej pójdę w stronę rynku.
W miejscu dawnego odwachu
Odczytam kolejne frazy.
Spojrzę w paszczę lwu bez strachu
Bo obydwa śpią jak głazy.




Idę w zachodnim kierunku,
Szukam znaków na fasadach,
Gdzie napis na grawerunku
O cywilach opowiada,
Dzielnych członkach komitetu.

Skręcam w prawo, patrzę w lewo
Na gmach Uniwersytetu.
Rośnie przed nim wielkie drzewo,
Symbol wolnościowych dążeń.

Na rogu rozczarowanie,
Przez chwilę bezradnie krążę,
Treść zasłania rusztowanie,
Lecz w pamięci mam tablicę.
Odtwarzam braki w przestrzeni,
Bo znam Marszałka ulicę.

Omijam ciągi kamienic,
Zmierzam do następnej płyty
Bohaterstwu poświęconej.
Szukam w literach wyrytych
I idę w pomnika stronę,
Gdzie cyfry na mnie czekają.

Zaglądam w moje notatki,
Już zagadkę odsłaniają.
Uzupełniam puste kratki.




Zbliża się kres mojej drogi
W tym historycznym spacerze.
Witają mnie domu progi,
Skąd wyruszyli żołnierze.




Kroki dzielą od nagrody,
Czytam datę przy schronisku,
Przede mną ostatnie schody.

Zerkam do moich zapisków,
Bo kto starannie zgromadzi
Wszystkie słowa w questu zdaniach,
Temu hasło tytuł zdradzi,
Poda jego rok powstania.

Na recepcję muszę skręcić,
Skarb zdobyty popisowo:
Mam już portret na pieczęci.
Pora ruszyć w trasę nową.