Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

piątek, 20 stycznia 2017

W poszukiwaniu San Escobar

Rewelacje na poziomie ekstrakcji nowych cząsteczek czy znalezienia nieznanych żyjątek nie robią żadnego wrażenia. Co innego epokowe odkrycie kraju, którego poziom rozwoju społeczno-gospodarczego znacznie przewyższa dokonania we wszystkich istniejących państwach. Postanowiliśmy sami poszukać drogi do raju, zwanego San Escobar. Do udziału w wyprawie zgłosiło się pięciu śmiałków: Beata, Marcin, Igor, Iza i ja. Kierowaliśmy się znakami namalowanymi na niebie przez samoloty. Wsiedliśmy do podmiejskiego autobusu i ruszyliśmy gdzieś na koniec świata.


Odkryliśmy Prowincję Petarda, jedyną część San Escobar, do której zagląda zima. Nasi nadworni rzeźbiarze, z rozmachem godnym producentów głów na Wyspie Wielkanocnej, odwzorowali ponad dwumetrową postać El Jasha, patrona tej pięknej krainy. Tym samym złożyliśmy hołd Waleremu Eljaszowi-Radzikowskiemu, który jako pierwszy artystycznie przebadał tutejsze doliny.



Przez chwilę poczułam się, jakbym stanęła na progu mojej zaplanowanej na wrzesień pielgrzymki. Mogłam poćwiczyć wypatrywanie muszli św. Jakuba przed wyruszeniem w drogę do Santiago de Compostela. Na każdym kroku czuwały nad nami świątki i kapliczki.




Podczas pierwszej styczniowej wycieczki podziwialiśmy piękno przyrody Doliny Mnikowskiej i sztukę współczesną świadczącą o ogromnej kreatywności tubylców.










wtorek, 17 stycznia 2017

Zaświaty

Życie wydaje się zbyt krótkie i ulotne, aby potraktować je jako skończoną całość. Nawet jeśli ludzkie ciało okazuje się nietrwałe, świadomość, czyli dusza, może przenieść się na inny poziom. Przekonanie o istnieniu mitycznych krain, niewidzialnych dla żyjącego człowieka, oraz światów o radykalnie odmiennym statusie, przenikających się równocześnie w pewien mistyczny sposób ze znaną rzeczywistością, jest jedną z cech charakterystycznych religijnej wyobraźni.  

Badając różne religie, można dostrzec, że myśl o śmierci stanowi istotę wszystkich wierzeń, mitów i misteriów. Najbardziej uporczywymi pytaniami, na które człowiek stara się odpowiedzieć poprzez swoje opowieści o podróżach zaświatowych, są te dotyczące odrodzenia, zmartwychwstania i przyszłego życia: Czy istnieje życie po życiu? Jaka jest relacja między tamtym życiem i tym, w jaki sposób żyjemy teraz? Nie są to wyłącznie dylematy związane z dobrem i złem lub z niebem i piekłem. Pojawiają się również nurtujące kwestie w zakresie rozwoju i poziomu oświecenia, jaki można osiągnąć podczas tego życia. 

Nawet nauka dostarcza dowodów na istnienie innego wymiaru. Pacjenci, którzy przeżyli śmierć kliniczną, w dość spójny sposób zdają relację ze swoich doświadczeń „po drugiej stronie”. W literaturze pięknej i przypowieściach mitologicznych podróże zaświatowe opisywane są znacznie barwniej, ale trwają o wiele dłużej i obejmują charakterystykę miejsc, z których zwykły człowiek nie może już powrócić.

Każda kultura wytworzyła swój własny obraz pośmiertnego królestwa. Zaświaty funkcjonują w relacji do konkretnego modelu kosmosu. Topografia mityczna zazwyczaj miesza się w opisie z topografią naturalną. Fantastyczne krainy często przenikają się w przestrzeni ze swoimi ziemskimi odpowiednikami lub umiejscawiane są gdzieś na obszarze ziemi bez precyzyjnego wskazania konkretnej lokalizacji. Zaświaty podlegają całkowitemu wyłączeniu spod władania czasu lub podlegają innej mierze rytmu jego upływu. W różnych podejściach religijnych inaczej waloryzuje się przestrzeń. Najczęściej „dół” postrzegany jest jako złowieszczy, zaś „góra” kojarzy się ze szczęśliwymi rajskimi krainami. 

W tradycjach, w których idea cykliczności odgrywa istotną rolę, życie i śmierć postrzegane są jako wzajemnie uzupełniające się elementy tej samej rzeczywistości. Jedną z najpiękniejszych metafor ludzkiej duszy odnaleźć można w shintoizmie. Według japońskiego mitu o reinkarnacji, wspólną pasją pewnego małżeństwa było uprawianie ogrodu. Wielką miłość do kwiatów wpoili swojemu synowi. Po ich śmierci z oddaniem pielęgnował ogród. Pewnej nocy chłopiec ujrzał we śnie rodziców zadowolonych z jego pracy. Później zamienili się w motyle i odlecieli. O świcie takie same motyle bohater mitu zobaczył w ogrodzie i zrozumiał, że symbolizują one dusze zmarłych.


* Artykuł opracowany na podstawie książki: M. Sacha-Piekło (red.), Zaświaty i krainy mityczne: Leksykon, Kraków 1999


niedziela, 15 stycznia 2017

Granice ingerencji w kulturę

Podróże po świecie pozwalają na podziwianie odmiennych krajobrazów i poznawanie innych kultur. Przy okazji międzynarodowych wojaży bardzo ważna jest umiejętność zachowania się w określonych warunkach. Ktoś, kto miał już możliwość zbierania doświadczeń z obcym, będzie mógł w sytuacjach interkulturowych reagować w sposób bardziej elastyczny niż ktoś, kto podobnymi doświadczeniami nie dysponuje. Każde działanie implikuje konfrontację uczestników z innymi konwencjami, normatywnymi założeniami i poglądami na świat. Z reguły jest to permanentnie wypracowana i korygowana jakaś wspólna i w tym sensie „trzecia” podstawa działania w procesie współpracy lub współżycia. Dzieje się to z zasady niepostrzeżenia, ale może się także, głównie w sferze ekonomicznej i politycznej, dokonywać w sposób dalece zaplanowany.

Europejczykom trudno jest dostrzec i zrozumieć, że ludzie innych kultur żyją w świecie uporządkowanym, opartym na zasadach zupełnie różnych od ich własnych. Europocentryzm skutkuje istotnym przeoczeniem: brak podobieństwa w obrębie wzorcowych zachowań poczytywać można za nieobecność jakichkolwiek norm. Wiele interkulturowych nieporozumień i problemów wynika z braku wystarczającej świadomości kulturowego uwarunkowania własnego sposobu postrzegania oraz sposobu postrzegania osoby z obcej kultury. Rzeczy i stany rzeczy pojmuje się jako całkowicie „normalne”, chociaż dla drugiego człowieka nie są one zrozumiałe. Postrzeganie dokonuje się na bazie doświadczenia i oczekiwania jako proces poszukiwania, w trakcie którego rzeczywistość nie jest fotografowana tak, jak czyni to kamera, lecz jest w znacznym stopniu konstruowana. Dostarczane dane zostają porównywane z istniejącymi już schematami oraz są im przyporządkowywane. Ta praktyka przyporządkowywania ma na celu ciągłe doskonalenie kategoryzacji, ale pozostaje wciąż praktyką interpretacyjną, a tym samym subiektywną. Procesom postrzegania nieustannie towarzyszą wymogi normalności, zrozumiałości i uporządkowania wrażeń, co wpływa na niedokładność kategoryzacji.

Kultury, które nie są wystarczająco silne, aby bronić swojej autonomii, ulegają rozmyciu, a w skrajnym przypadku nawet całkowitemu zniszczeniu. W wymiarze politycznym padają ofiarą zaborców i kolonizatorów. W Europie od czasów wędrówki ludów upowszechniona była forma ustrojowa zwana monarchią patrymonialną. Podbite państwo traktowano jako łup wodza-zwycięzcy. Stanowiło własność prywatną władcy i stawało się rzeczą prywatnoprawną, którą władca mógł dysponować. Dotyczyło to zarówno samej ziemi, jak i zamieszkującej ją ludności. Podobnie postępowano we wszystkich koloniach zamorskich. Postęp cywilizacyjny nie zdołał powstrzymać wojen. W aspekcie ekonomicznym ogromnym zagrożeniem dla kultur staje się globalizacja i komercjalizacja. Międzynarodowe koncerny odbierają miejscom ich wyjątkowość. Unifikacja deformuje egzotykę. Standardy zadeptują oryginalność.

Granice wpływania na kulturę nie zostały określone w prawodawstwie. Dla mnie bulwersujące są tradycyjne praktyki obrzezania dziewczynek i zmuszanie ich do zawierania małżeństw z dorosłymi mężczyznami. Zewnętrzny sprzeciw uważam tutaj za uzasadniony. W przypadku, kiedy w grę wchodzi suwerenność partnerów, wtrącanie się nie ma większego sensu. Jestem przeciwnikiem interwencji zbrojnych, ale istnieją sytuacje, w których ingerencja wydaje się wręcz konieczna, a więc łamanie praw człowieka: ludobójstwo, przestępstwa wojenne i przestępstwa przeciwko ludzkości.


* Artykuł opracowany na podstawie książki: J. Bolten, Interkulturowa kompetencja, Poznań 2006


sobota, 14 stycznia 2017

Na progu śmierci

Pacjent z chorobą nowotworową wymaga podejścia wieloaspektowego. W wymiarze medycznym jednoznaczność wyników badań laboratoryjnych wyjaśnia pogarszające się samopoczucie, konstytuuje intuicyjnie przeżywany lęk przed najgorszym, niezrozumienie terminów i procedur oraz łączy się z nadzieją, a w konsekwencji z koniecznością działania, czyli podjęcia leczenia. W wymiarze społecznym nowotwór traktowany jest jako wyrok, często wykluczenie, ale też uzasadnienie prawa do jak najlepszej opieki. Konteksty medyczny i społeczny przechodzą w wymiar indywidualny, czyli przekładają się na osobisty sposób przeżywania choroby. W kryzysie wymagającym weryfikacji dotychczasowego systemu wartości i światopoglądu pojawia się szereg pytań z zakresu filozofii życia i śmierci. Wymiar psychiatryczny wiąże się z depresją, szansami, jakie daje farmakoterapia (i równocześnie jej skutkami ubocznymi) oraz koniecznością szybkiej pomocy uwzględniającej kondycję psychiczną i stan somatyczny. Marginalizowanie tego faktu utrudnia skuteczną opiekę medyczną. Staje się źródłem cierpienia dla chorego i jego bliskich. Wymiar psychologiczny obejmuje szeroko rozumiane wsparcie na każdym etapie choroby, które powinno być poprzedzone indywidualną diagnozą osobowości zarówno pacjenta, jak i jego rodziny.

Fizycznie choroba nowotworowa może przebiegać według określonych prawidłowości, jednak każdy przypadek może być zupełnie inaczej przeżywany emocjonalnie przez różnych pacjentów. Ze względu na nieuchronność strat istotne w obliczu ciężkiej choroby stają się mechanizmy radzenia sobie z nimi. Elisabeth Kubler-Ross wymienia podstawowe etapy, przez które przechodzą pacjenci: szok, zaprzeczenie i izolacja, gniew, targowanie się, depresja i pogodzenie się. W stadium szoku wyodrębnić można dodatkowo nieświadomość i niepewność. Negacja może mieć charakter zaprzeczenia pośredniego lub wyraźnego. Pojawiają się tu dwa rodzaje depresji: reaktywna i przystosowawcza. Pomiędzy fazami mogą wystąpić nagłe przesunięcia i przemieszczenia. Nie każdy przechodzi przez wszystkie w powyższej kolejności, czy w jakimś przewidywalnym tempie. Postawa chorego i jego reakcje na otoczenie zależą od fazy przeżywanej w danym momencie. Paradygmat ten, wykorzystywany elastycznie w sposób rozwijający wnikliwość i intuicję, może być wartościowym narzędziem rozumienia, dlaczego pacjent zachowuje się tak, a nie inaczej.

SZOK – NIEŚWIADOMOŚĆ:
Pacjent jeszcze nie jest świadomy swojej sytuacji. Proces chorobowy drąży ciało, lecz on sam o tym nie wie i nie odczuwa z tego powodu dyskomfortu  na poziomie psychiki. Trudności jednak już się pojawiły i tkwią w fakcie nieuleczalnej choroby. Po pewnym czasie docierają one do świadomości pacjenta i zaczynają powodować wątpliwości związane z objawami choroby i zmową milczenia powstała wokół jego stanu. 

SZOK – NIEPEWNOŚĆ: 
U chorego pojawiają się chwile lęku i smutku przeplatane nadzieją i oczekiwaniem, że będzie się uleczonym. Odczuwa potrzebę rozmowy z kimś, komu mógłby powierzyć swoje obawy i wątpliwości. Zauważa pewne sygnały dotyczące śmiertelnego zagrożenia, ale spycha je do podświadomości, w zamian odbierając z niej sygnały zaprzeczenia. 

ZAPRZECZENIE POŚREDNIE: 
Chory wyczuwa swoją sytuację, ale nie chce, aby to była prawda. Negację dostrzec można w snuciu nierealnych marzeń. Reakcja taka jest jednak ucieczką od rzeczywistości i pewną formą samoobrony. Pacjent potrafi długo opowiadać o abstrakcyjnych planach, ale finalnie uznaje, że „to przecież bez sensu”. Dla tego stwierdzenia, które jest urealnieniem i pierwszym krokiem ku prawdzie, warto poświęcić wiele godzin, wsłuchując się w opowiadania o planach na przyszłość. 

ZAPRZECZENIE WYRAŹNE:
„Nie, nie ja” - to typowa reakcja pacjenta na informację o nieuleczalnej chorobie. Pomaga zamortyzować uderzenie nieuchronności śmierci w świadomość pacjenta. Brutalny przekaz o chorobie może wywołać równie gwałtowną reakcję na zaistniałą sytuację. Opiekunowie powinni uzbroić się w cierpliwość i wspierać pacjenta, aby mógł się on z tym faktem pogodzić i przemyśleć. Gdy zaprzeczanie pacjenta nie jest potwierdzane przez jego otoczenie, może się on na pewien czas odizolować od niego. Niekiedy pacjent długo zaprzecza rzeczywistości i po kolejnych stadiach powraca ponownie do zaprzeczenia. 

GNIEW I ZŁOŚĆ (BUNT, AGRESJA):
„Dlaczego ja?”. Pacjent czuje się urażony, że inni pozostaną w pełni zdrowia, podczas gdy on musi umrzeć. Najczęściej wyraża się w szukaniu tak zwanego „kozła ofiarnego”, którym może stać się każdy: przyjaciele, rodzina, lekarz lub sam pacjent. Szczególnym obiektem złości dla osób religijnych może być Bóg, ponieważ postrzegany jest jako ten, który, kierując się wyłącznie własną wolą, wydaje wyroki śmierci. Nawet po pogodzeniu się z losem chory może ponownie zacząć się buntować. Sprzeciw manifestowany jest w różny sposób. Wina za stan zdrowia, wyrzuty z uczynionego kiedyś zła czy niespełnionego obowiązku nasilają się na tym etapie i są trudne do przejścia zarówno dla samego chorego, jak i osób się nim opiekujących. Stadium to wymaga umiejętności słuchania, która ma doprowadzić do oczyszczenia się z agresywnych myśli i nastawień. 

NEGOCJACJE (TARGOWANIE SIĘ Z LOSEM):
„Dobrze, ale…”. Chory akceptuje fakt śmierci, ale próbuje wynegocjować więcej czasu. Najczęściej pertraktuje z Bogiem. Często robią to nawet ludzie niewierzący, którzy nigdy wcześniej nie chcieli się modlić. Pacjent obiecuje być dobry lub deklaruje zrobić coś w zamian za kolejny tydzień, miesiąc czy rok życia. Nie ma to znaczenia, ponieważ i tak nie dotrzyma swojej obietnicy. Na tym etapie, w którym bunt i depresja nawzajem się przeplatają, pomocą może służyć duszpasterz. Zachowanie pacjenta często połączone jest z poczuciem winy wobec Boga, na którym choremu w życiu niewiele zależało. 

DEPRESJA REAKTYWNA:
„Tak, ja”. Człowiek opłakuje porażki z przeszłości, przypomina sobie niedokończone sprawy i rozpamiętuje popełnione błędy. Następnie rozpoczyna stan „smutku przygotowującego” do nadchodzącej śmierci. Rozwija się w samotności i ciszy, nie chce, aby go odwiedzano. Przychodzi zwątpienie, a pacjent przestaje dostrzegać sens życia, odmawia przyjmowania leków, spożywania posiłków i unika rozmów. 

DEPRESJA PRZYSTOSOWAWCZA:
Pacjent uświadamia sobie perspektywę utraty wszystkiego, co kocha. Dodawanie otuchy przestaje być potrzebne, gdyż dotyczy strat przyszłych, może wynikać, przykładowo, z troski o dzieci. Należy umożliwić choremu wyrażanie bólu i żalu, co ułatwi pogodzenie się z rzeczywistością. Osoby opiekujące się chorymi często wpadają w podobny stan obniżenia nastroju i bezcelowości działania. W takich przypadkach również rodzinie może potrzebna być pomoc. 

AKCEPTACJA (PRZYZWOLENIE, POGODZENIE SIĘ Z FAKTEM ŚMIERCI):  
„Przyjmuję, że mój czas zbliża się ku końcowi”. Nie można nazwać tego stanem szczęścia, lecz nie jest również nieszczęściem. Pacjent zostaje pozbawiony uczuć, jednak nie poddaje się rezygnacji, a to prawdziwe zwycięstwo. Następuje uspokojenie i wyciszenie. U niektórych przybiera ono formę pragnienia śmierci, chociaż właściwie nie wiadomo, czy pragną jej rzeczywiście, czy raczej oczekują jedynie zakończenia cierpień. Pacjent, który potrafi zaakceptować i pogodzić się z faktem umierania, będzie również gotów do retrospekcji swojego życia. Niektórzy zaczynają wydawać dyspozycje dotyczące okresu, który nastąpi po ich odejściu. Takie życzenia nie powinny być zbywane stwierdzeniem: „Wszystko będzie dobrze”. Okres ten może wzbogacić nie tylko chorego pogodzonego ze śmiercią, ale także wszystkie osoby pomagające mu w jej przyjęciu.


* Fragment mojej pracy semestralnej w ramach kursu "Psycholog, lekarz, kapłan w trosce o zdrowie psychiczne człowieka" na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opracowanie na podstawie książki:
R. Mikuła, S. Lipiec, Wybrane zagadnienia opieki psychiatryczno-psychologicznej u chorych na choroby nowotworowe, [w] Szpiczak mnogi, t.2, red. A. Jurczyszyn, A.B. Skotnicki, Kraków 2011


piątek, 13 stycznia 2017

Depresja reaktywna

Nastroje zilustrować można jako swoistą tęczę. Każdy jest inny, a w pewnym miejscu następuje jego zmiana. Zimne odcienie wahają się od ciężkiej depresji, przez łagodną, zwykły smutek, codzienne humory, aż do hipomanii i manii, euforii połączonej z zaburzeniami zachowania. Każdy człowiek inaczej porusza się w tej palecie. Jako zjawisko naturalne należy potraktować rozpaczliwą reakcję na takie wydarzenia jak wypadek, choroba, utrata pracy czy śmierć bliskiej osoby, ale nasilające się przygnębienie, które zaczyna utrudniać codzienne życie, określa się już jako zaburzenie nastroju. We wszystkich swoich postaciach depresja zniekształca sposób postrzegania samego siebie, innych ludzi i świata.  

Od niegroźnego, chwilowego poczucia nieszczęścia depresję odróżnia potrzeba izolowania się i budowania muru pozornie chroniącego przed otoczeniem. Z czasem zamienia się on w więzienie. Chory staje się równocześnie cierpiącym skazańcem i okrutnym strażnikiem.

Wyróżnia się trzy główne przyczyny powstawania depresji:
- biologiczne, czyli zmiany w chemii mózgu lub wahania w wydzielaniu hormonów;
- genetyczne, czyli dziedziczna skłonność do tej choroby;
- emocjonalne i środowiskowe, czyli związane z sytuacjami stresogennymi.

Depresja reaktywna uważana jest za najbardziej reprezentatywną postać depresji psychogennych. Podstawowe znaczenie etiologiczne przypisuje się „uchwytnemu” urazowi psychicznemu, bezpośrednio poprzedzającemu wystąpienie objawów chorobowych. Depresja ma w tym przypadku określone znaczenie dla człowieka nią dotkniętego. Stanowi formę obrony, ucieczki lub spełnienia pragnień. Jej przebieg zależy od osobowości chorego i jego doświadczeń z przeszłości. 

Na umysł i emocje wpływa wiele czynników zewnętrznych, np. relacje z innymi ludźmi, wychowanie, wszelkie zmiany w życiu, ponoszone straty, odnoszone sukcesy, przeżywane kryzysy. Nieprawidłowe funkcjonowanie mózgu może zmieniać reakcje na wydarzenia, powodując dostrzeganie wyłącznie złej strony w każdej sytuacji. Pojedyncze bolesne przeżycie, takie jak rozwód, choroba czy śmierć w rodzinie może stać się katalizatorem depresji. Im bardziej traumatyczne dla danej osoby jest takie wydarzenie, tym większe jest prawdopodobieństwo, że wywoła ono u niej całkowite spustoszenie emocjonalne. Nagłą wiadomość o śmiertelnej chorobie niewątpliwie można zaliczyć do kategorii najsilniejszych wstrząsów psychicznych.

Jednym z aspektów depresji jest pragnienie zachowania możliwości wyboru. Schorzenia i dolegliwości, takie jak niewydolność serca, anemia, przewlekły ból, infekcje czy nowotwory, wiążą się z niskim poziomem energii lub do niego prowadzą. Chory, tracąc nadzieję na wyleczenie, stwierdza, że gdyby miał więcej sił, mógłby żyć z takim bólem. Takie życzenie byłoby kompromisem, określeniem możliwego do zaakceptowania minimum, targiem z losem czy Bogiem. W stanach depresyjnych pacjenci nie myślą o całkowitym wyleczeniu, ale skupiają się na zmianie tylko niektórych manifestacji choroby.

Depresja stanowi mechanizm obronny zabezpieczający przed bólem i lękiem. Uruchamia się w czasie kryzysu, kiedy następuje rozdźwięk pomiędzy subiektywnymi wyobrażeniami o własnym życiu a tym, jakie jest ono w rzeczywistości. Stanowi konsekwencję postrzegania siebie oraz świata. Szansą na wyjście z depresji jest modyfikacja interpretacji doświadczeń. Pacjent samodzielnie musi podjąć decyzję, czy chce podjąć się tego trudu. Może na całe życie uczynić depresję swoim więzieniem, w którym rzadko dojrzy przebłyski słońca. Może też potraktować chorobę jako dobrą szkołę, która uczy mądrości.


* Fragment mojej pracy semestralnej w ramach kursu "Psycholog, lekarz, kapłan w trosce o zdrowie psychiczne człowieka" na Uniwersytecie Jagiellońskim. Bibliografia:
- American Medical Association, Depresja. Zwięzły poradnik,Warszawa 2002, 
- P. D. Kramer, Czym jest depresja, Poznań 2007,
- S. Pużyński, Depresje, Warszawa 1988,
- D. Rowe, Depresja. Jak skruszyć mury więzienia swojego umysłu, Poznań 2014.


sobota, 7 stycznia 2017

Mrożone ptactwo

To nie jest moja pora roku. Rtęć coraz bardziej pikuje. Krakowskie termometry rejestrują ujemne temperatury. Moja energia witalna uległa całkowitemu zamrożeniu. Wychodzę spod kota wyłącznie pod przymusem. Wiem, że na zewnątrz czekają na mnie przepiękne obrazy, ale wolałabym zanurzyć się w zimowym śnie i obudzić dopiero w ciepłych promieniach wiosny. I tylko ptaki sprawiają wrażenie, jakby nie przeszkadzała im lodowata woda.




piątek, 6 stycznia 2017

Czarno-biały folk

Nie zamierzam krytykować miłośników ludowości. Sama w folkowych wzorach nie dostrzegam elegancji. Po prostu, nie mój styl. Nie pasuje do mnie pstrokacizna. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie efekt wykorzystania takiego motywu w wersji czarno-białej. Po etniczne wydanie serwetki sięgnęłam z powodu niedostępności koronkowej, zamówionej przez Basię. Zwykły słoik po kawie zamieniłam w technice decoupage w całkiem miły dla oka wazonik.



czwartek, 5 stycznia 2017

Królewskie złoto

Jakie dary przynieśli dzieciątku Trzej Królowie, Kacper, Melchior i Baltazar? W dzisiejszych czasach mirra i kadzidło wydają się bezwartościowe, a jedynie złoto pozostało niezwykle cenne. Symboliczne znaczenie mirry jako zdrowia oraz kadzidła jako modlitwy unoszącej się do Boga całkowicie zatarło się na przestrzeni dzielących nas od narodzin Jezusa wieków. Lśniący kruszec nadal utożsamiany jest z bogactwem i najwyższą pozycją społeczną. W innych interpretacjach mirra oznaczała zapowiedź śmierci Chrystusa, kadzidło - jego boską naturę, a złoto podkreślało, że jest on władcą świata.


Pomyślałam, że idealnym podarkiem na świąteczną wizytę będzie złoto wyprodukowane w mojej domowej pracowni alchemicznej. Koszyki z papierowej wikliny polakierowałam błyszczącym sprayem. Chciałam w ten sposób powiedzieć, że prawdziwa przyjaźń to największy skarb.


niedziela, 1 stycznia 2017

Noworoczne postanowienie

Na styku lat zawsze pojawiają się refleksje. W ogólnym bilansie to był dobry dla mnie rok. Sporo rzucało mnie po Polsce. Odwiedziłam wielu wspaniałych ludzi. Zawarłam nowe przyjaźnie. Odkrywałam kolejne zakątki świata. Zwiedzałam Litwę, Łotwę, Estonię, Rosję, Ukrainę oraz Albanię, a na Słowację wracałam niczym bumerang. Pakowałam do głowy tomy akademickiej wiedzy na temat historii, religii, kultury, psychologii i filozofii. Zaglądałam do muzeów i galerii. Realizowałam rozmaite twórcze projekty. A jaka była ciemna strona minionego roku? Choroby nazbyt blisko podchodziły do osób, które kocham. Bezsilność w takich sytuacjach podcina skrzydła, ale zawsze z nadzieją patrzę w przyszłość. Nie planuję niczego. Zmiany przyjdą same. Najważniejszą będzie przeprowadzka. Postanowienie noworoczne mam jedno: w tym roku odwiedzę wszystkich* przyjaciół, którym moją wizytę obiecałam. Życie jest zbyt krótkie, aby przekładać spotkania w nieskończoność i brukować piekło dobrymi chęciami.


Moje jedyne pragnienie, w którego spełnieniu odnajdę szczęście, wychodzi poza moje ego: chciałabym, żeby mojej Rodzinie nadchodzący rok przyniósł zdrowie. 
A Wam z całego serca życzę spełnienia najskrytszych marzeń, odkrycia najpiękniejszych tajemnic świata oraz skutecznej realizacji planów na 2017 rok.


* Nie dotyczy osób, przed odwiedzeniem których powstrzymuje mnie biurokracja wizowa. Ale co się odwlecze, to nie uciecze.