Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

sobota, 2 stycznia 2016

Anturek

Zamiast czerpać garściami z garnca wolnych dni, odrabiam zadania domowe. W przerwie pomiędzy wystukiwaniem pracy semestralnej z psychologii, próbami zrozumienia bełkotu fenomenologicznego i wchłanianiem wiedzy o wierzeniach ludów Australii i Oceanii pojawił się Anturek. Kociak uszyty został z czerwonego prasowanego filcu według tego samego schematu co wcześniejsze szalikowce. Jego błędne spojrzenie zdradza, że hucznie obchodził Sylwestra.



Kolorystykę dopasowałam do anturium, które w mojej rodzinie nazywane jest językiem teściowej. Pracę zgłaszam do wyzwania ogłoszonego przez Agatkę.




11 komentarzy:

  1. ło motka, Ty to masz tempo, ja jeszcze nawet nie pomyślałam co zrobić. Kiciak jest przefajny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocurek szalenie mi się podoba :)
    A wzrok ...oj zaszalało kocisko w Sylwestra zaszalało :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ci kotek po oczach widać że był na bardzo udanej imprezie. ;-) Już czekam na następnego mruczka-ciekawe jakiego będzie koloru. Pozdrawiam serdecznie i powodzenia w pisaniu:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha... no wyczeszcz ma zajefajny ;)... hehe.. taki śmieszny jest. A ja tez znam ta nazwę co ty. Moja ciocia ma kwiaciarnie i mnie kiedyś uczyła różnych nazw kwiatów - "języki tesciowej" zapadły mi w pamięć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za imponujące tempo! Przeuroczy kotek. Oczy ma obłędne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ognisty kocurek hehe, świetny!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń