Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

niedziela, 9 sierpnia 2015

Pożegnanie z kolczykiem

Na kilka dni zmieniłam długość geograficzną. Mój pomysł na wakacyjną przygodę może wydawać się abstrakcyjny, ale szczepienie wioskowych psów przeciwko wściekliźnie okazuje się bardzo ciekawym doświadczeniem. Teren zaznaczyłam kolczykami. Tygodniowy przegląd podrzucam do Majaleny.

Poniedziałek.
Musiałam uratować świat. W remontowanym budynku zdjęto drzwi, a dostępu do wnętrza broniła jedynie krata. Nie stanowiła ona jednak żadnej przeszkody dla gołębicy, która uwiła tam swoje gniazdko. Znalazłam dwa nieopierzone pisklaki. Montaż nowych drzwi oznaczałby dla nich śmierć. Nie można było zostawić ich otwartych, bo żulnia błyskawicznie pojawia się w każdym pustostanie. Uchyliłam okienko na samej górze, aby matka mogła karmić maluchy. W akcji ratunkowej towarzyszyły mi kolczyki z gwiazdkami.

Wtorek.
Pomknęłam autostradą na zachód. W Brzegu zatrzymałam się na chwilę, aby zabrać Violę. Nigdy wcześniej się nie spotkałyśmy, ale natychmiast zaczęłyśmy nadawanie na tych samych falach. Trafiły do niej poniedziałkowe kolczyki. We wtorek występowałam w wersji folkowej.

Środa.
Z Krysią nie widziałam się ponad rok. Mieszka i szyje cudeńka w Bolesławcu, ale akurat miała w planach wizytę w Lubinie. Spędziłyśmy wspólnie fantastyczne przedpołudnie i odjechała z wtorkowymi kolczykami, bo lubuje się w ludowych wzorach. A ja ubrałam oliwki i pojechałam z Edytką i Violą na akcję szczepień do Pieszkowa.

Czwartek.
Podczas szczepień w Buszkowicach odkryłam wiatrak. W Chobieni podziwiałam zamek myśliwski. Napiszę o nich więcej, kiedy tylko uporządkuję zdjęcia. A na uszach dyndały mi zielone kolczyki z filcu.

Piątek.
Dziewin dostarczył mi najwięcej wrażeń. W wiosce spotkać można niezwykłe drewniane rzeźby. Zachwycił mnie ogromny renesansowy pałac, ale równocześnie smutek przywołała jego dewastacja. Poznałam wspaniałych artystów, którzy tworzyli właśnie podczas dorocznego pleneru organizowanego przez Stowarzyszenie "Aktywny Dziewin". Na koniec zabrałam moje motylki na spacer nad malownicze jezioro u stóp wioski.

Sobota.
Najbardziej pracowity dzień dla moich weterynaryjnych przyjaciółek rozpoczął się przy huśtawce w Redlicach. W Sitnie zastrajkował nam samochód, ale tamtejsi mieszkańcy pospieszyli z pomocą i przywołali go do porządku. Ostatnie pieski czekały na nas w Parszowicach i nawet jeden kot w worku przyjechał rowerem na konsultacje. Miałam ze sobą dwustronne, żółto-zielone kwiatuszki.

Niedziela.
Nie lubię pożegnań, ale musiałam opuścić gościnne progi Edytki i Karinki. Do czterech par kolczyków z minionych dni dołożyłam im jeszcze na pamiątkę filcową wersję kwiatuszków w większym rozmiarze. Kilkadziesiąt kilometrów dalej rozstałam się z Violą. Pozostała tęsknota za tymi niezwykle serdecznymi kobietkami, mnóstwo zdjęć i niesamowitych wspomnień. Wszystkie kolczyki, które porzuciłam na wakacyjnej trasie są oczywiście mojego autorstwa.






1 komentarz:

  1. Super, w motylkach wyglądasz świetnie, bardzo Ci pasują.
    Dziękuję za podsumowanie tygodnia, bardzo fajny miałaś tydzień, taki aktywny.
    Pozdrawiam serdecznie Majalena

    OdpowiedzUsuń