Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

niedziela, 30 sierpnia 2015

Motyl po grecku

Zajęłam się lepidopterologią. Poszukuję idealnego wzoru na motyla. Od tygodnia prowadzę eksperymenty za pomocą supełków. Zaczęłam od fioletowej ćmy, ale wydaje mi się nazbyt nietoperzowata. Model numer dwa, wypleciony z żółtego sznurka, przypomina płuca. Zielony model numer trzy kojarzy mi się z utuczonym kurczakiem albo z indykiem na Święto Dziękczynienia. Makrama towarzyszyć mi będzie podczas podróży po Grecji i może uda mi się odnaleźć kształt doskonały. Dwa pierwsze zdjęcia przedstawiają prawą i lewą stronę moich prototypowych motylków. Wykorzystałam węzeł płaski i węzeł żebrowy.



Wszystko, co dobre, szybko się kończy, podobnie jak kolczykowa zabawa u Majaleny. Pokazałam jedynie ułamek mojej kolekcji. W wersji "na ludziu" mam tylko jedną fotografię, w dodatku z przyczyn technicznych wykonaną falstartem na dwa dni przed oficjalną premierą. 

Poniedziałek.
Wybraliśmy się z Maćkiem i Grześkiem na projekcję filmową do Klubu Piękny Pies. "Diabelska przepaść” ("Ďáblova past") z 1961 roku, wyreżyserowana przez Františka Vláčila, to zachwycająca i bardzo poetycka ballada poruszająca tematykę ponadczasowego konfliktu pomiędzy dogmatyzmem a racjonalizmem. A ja uwielbiam, kiedy zwycięzcą okazuje się miłość. Czeskie kino nacechowane jest abstrakcją, więc wybrałam niekonwencjonalne dodatki - koraliki z papieru.

Wtorek.
Wprowadziła się Agnieszka. Mój rozpieszczony kot posiada już pięć nianiek. Napoleona będzie teraz głaskać sześć rąk, bo cztery nie mają śmiałości do kociej ekscelencji i najbardziej lubią go z daleka. Od Agnieszki dostałam podwójny "Pocałunek" Gustava Klimta, więc dorzuciłam bigielek i powiesiłam na uszach.

Środa.
Dowiedziałam się, że jadę do Grecji. Za trzy dni. Moje życie jest nieprzewidywalne i w tym tkwi sekret jego wyjątkowości. Niebieskie zwyklaki marzyły o morzu.

Czwartek.
Odebrałam telefon.
- Tatuś złapał węża. Jest śliczny, taki czarny z plamkami. Przyjedź, to sobie weźmiesz.
- Mamusiu, ja nie przepadam za wężami. Lepiej dajcie go swojej wnuczce.
- Nie, bo może być jadowity.
I jak tu nie kochać tak cudownych Rodziców? Dla podkreślenia tego ogromu bezgranicznej miłości wyciągnęłam zestaw z granatami. Bez zawleczek.

Piątek
Pojechaliśmy kupić buty dla mnie. Wiem, jak powinny wyglądać, ale producenci obuwia tego nie wiedzą. W jednym sklepie znalazłam właściwy model, ale był dostępny wyłącznie w rozmiarze dla słonia. Kupiłam erzac, ale przynajmniej w moim ulubionym kolorze. Poprosiłam Pana Wu o małą sesję, ale stwierdził, że najbardziej lubi zieleń i w takim wariancie musiałam się zaprezentować. Sukienki nie miałam już czasu zmienić i sokole oko zauważy ten zgrzyt, jak bordowe ramiączko gryzie się z zielonymi plecionkami. Później wróciłam do pierwotnej koncepcji, czyli do decoupage'owych koralików korespondujących z sukienką.

Sobota i niedziela.
Dzisiejszy post jest równaniem z dwoma niewiadomymi. Został zaplanowany z premedytacją. Nie mam pojęcia, jak spędzę sobotę i niedzielę. Kierunek: Grecja. Program: nieznany. Humor: fantastyczny. Moje motylki trzepocą skrzydłami na samą myśl o śródziemnomorskiej przygodzie. Sobota będzie słonecznie żółta, natomiast niedziela zapowiedziała się soczyście zielona.






2 komentarze:

  1. niezłe te Twoje motylki, i jeszcze pytanie od pokracznego misi, czy sówka juz wyleciała do Przemyśla, bo nie może sie jej już doczekać ?

    OdpowiedzUsuń
  2. No motyle wychodzą Ci coraz lepiej :) Życzę Ci udanej wycieczki do Grecji. Baw się dobrze i zwiedzaj ile się da.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń