Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

czwartek, 31 grudnia 2015

Sylwestrowy blichtr

Zrobiłam błyskotki w sylwestrowym stylu. Kolczyki są bardzo proste i skromne, ale kiedy tańczą w blasku światła i odbijają jego refleksy od załamanej powierzchni stają się niezwykle efektowne. Na ogniwka nanizałam cekiny. Ich ostra, jasna czerwień to kolor różany, ale aparat widzi to inaczej.



Jestem wegetarianką i uwielbiam wszystkie owoce. Trudno wskazać te ulubione, jednak myślę, że największą słabość mam do malin. Kojarzą mi się z beztroską dzieciństwa i wakacjami spędzanymi u babci. Pracę zgłaszam do grudniowej edycji kolorystycznej zabawy u Danutki.




wtorek, 29 grudnia 2015

Szalikot łaciaty

Eksperyment wykazał, że kształt kota zależy od rodzaju splotu szalika. Do uszycia Łaciatka przygotowałam identyczny schemat jak w przypadku Buraska, ale maskotki różnią się niemal w każdym detalu. Nowy kotek jest większy, bardziej giętki i potrafi zmieniać pozycje w zależności od nastroju. Zastanawiam się, czy pozostawić mu taki enigmatyczny pyszczek, czy może doszyć oczka, nosek i wąsy.


poniedziałek, 28 grudnia 2015

Szalikot szary

Był sobie szalik. Stary, szarobury, brzydki, pozaciągany. I nawet srebrzyste cekinki nie potrafiły przywrócić mu blasku. Nożyce poszły w ruch. W wyniku ewolucji szalik zamienił się w kotka. Nie wiem, czy u Was występuje taki gatunek, ale mam wrażenie, że u mnie populacja sukcesywnie będzie się zwiększała.


Grudniowa paleta kolorów u Majaleny obejmuje: ciemnoszary (włóczka), jasnoszary (nić, na którą nanizano cekiny), srebrny (ale nie wiem, czemu mój aparat widzi złoty), czarny (wąsiki), ciemnobrązowy (oczka) i jasnobrązowy (nosek, który na zdjęciu z niewyjaśnionych przyczyn wpada w róż). Pracę zgłaszam na wyzwanie.



czwartek, 24 grudnia 2015

Gwiazdka

Makramowe zakręty odkryłam kilka lat temu przez przypadek. Tym razem świadomie wykorzystałam ten efekt do nadania konkretnego kształtu. Dzięki koralikom wprowadzanym naprzemiennie w równych odstępach na prawy i lewy sznurek w węźle płaskim uzyskałam gwiazdkę.


Mam nadzieję, że Joasia zaliczy moją gwiazdkową wersję, chociaż dalece odbiega od wzorów zaproponowanych do siódmego zadania makramowej szkoły. Taka niestandardowa praca powinna być ciekawym urozmaiceniem galerii. Przy okazji życzę wszystkim, aby prawdziwa Gwiazdka przyniosła radość i pomyślność.



niedziela, 20 grudnia 2015

Bałwanek

Ulepiłam bałwana. Wiem, nie ma śniegu. Ale jest moja wyobraźnia. Przyplątało się przeziębienie i zakopało mnie w pościeli. Nie potrafię leżeć bezczynnie, więc powstało nieco nowych rzeczy. Zimy nie cierpię, ale toleruję ją w tej suchej wersji. Upcyklingowy bałwanek podoba mi się bardziej od prawdziwego.



A teraz niespodzianka: mała zagadka dla Was. Bałwanka w całości stworzyłam ze śmieci. Dokleiłam jedynie gotowe oczka. Osoba, która precyzyjnie odgadnie pochodzenie wszystkich elementów, dostanie ode mnie nagrodę. Przerwę świąteczną zamierzam wykorzystać twórczo i na pewno wykończę wszystkie zaległe upominki i przygotuję nowe. Na propozycje rozwiązania mojej zagadki czekam pod tym postem do 31 grudnia 2015 r. do godziny 23:59.




sobota, 19 grudnia 2015

Koszyk kusudamowy

Koszyczek wyplotłam z papierowej wikliny. Rurki pomalowałam kawą, a dno, uchwyt i paski pionowe - brązowym akrylem. Przyozdobiłam bukietem z kwiatów kusudama. Czerwień kwiatowej dekoracji jest nieprzypadkowa. Nawiązuje do grudniowego wyzwania u Agatki. 



Pozostało jeszcze lakierowanie, podczas którego wyrównam środki kwiatuszków do ostatecznego kształtu, jednak tej czynności nie mogę wykonywać w sypialni. Najchętniej takimi śmierdzącymi substancjami bawię się w ogródku, ale o tej porze roku nie należy to do przyjemnych zajęć. Pewnie kiedy wrócę do pełni zdrowia, zamknę się w piwnicy i tam rozładuję kolejkę oczekujących na wykończenie przedmiotów. Pracę zgłaszam do wyzwania.



niedziela, 13 grudnia 2015

Pączek w słońcu

W przerwie pomiędzy warsztatami, a zwiedzaniem wystawy, poszłyśmy z Asią na spacer po wawelskim wzgórzu. Towarzyszyły nam ciepłe tony mikołajkowego słońca. Ten, który zaprojektował moją twarz, z pewnością miał wyjątkową słabość do cyrkla. Zresztą, określenie "Pyza" czy "Pączek" przyklejało się do mnie od dzieciństwa. Asia uchwyciła moją krągłość w różach zachodu.


A mnie zachwyciło niebo, które próbowało udawać morze. Ta przypadkowa fotografia wkrótce przeniesiona zostanie na płótno. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu zgłosił się do mnie z ofertą kupna tego zdjęcia pewien krakowski malarz. Nie dostrzegam w sobie fotograficznego profesjonalizmu, więc podarowałam mu ten kadr. Sam fakt, że ktoś docenił mój sposób patrzenia na świat, jest wystarczającą zapłatą. Z pewnością pokażę Wam obraz, kiedy będzie gotowy.



sobota, 12 grudnia 2015

Imieniny Mikołaja

W dniu swojego święta Mikołaj zaprosił nas na warsztaty plastyczne do Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie. Zrobiłyśmy z Asią bardzo koci balon. Polecimy nim do Albanii. Muszę tylko nieco schudnąć, żeby zmieścić się do kosza.


Balonów powstało o wiele więcej. Dzieci prześcigały się w pomysłach na zdobienie swoich podniebnych pojazdów.



Mikołajowie także stawili się tłumnie. Na płycie Rynku można było podziwiać ich wspaniałe maszyny, a przy okazji sypnąć brzęczącą monetą w szczytnym celu.



środa, 9 grudnia 2015

Sol i Luna

od zmierzchu do świtu byli nierozłączni
w Niej płonęły ognie wewnętrznej radości
od świtu do zmierzchu podążali razem
w Nim płynęła woda sennej łagodności

na wschodzie zrzucała swoją ciemną szatę
On przystawał z boku i patrzył w zachwycie
tańcem wypełniała parkiety niebieskie
a Jej wdzięczne pląsy rozbudzały życie

na zachodzie płaszczem okrywał Jej ciało
chciał mieć Ją dla siebie, nie dzielić się z nikim
Jej obecność zdradzał blask na Jego twarzy
tańczyła dla Niego, już nie dla publiki

i tak wędrowali dookoła świata
rozsypując gwiezdnej miłości okruchy
nie widzieli ludzi zbyt zajęci sobą
sercem rozmawiali w tym milczeniu głuchym

wiatr zmierzwił Im włosy podmuchem zazdrości
wrzucił Ich imiona na Tamizy tonie
ale rzeka we mgle zatopiła sekret
a Oni… poszli dalej po nieboskłonie


niedziela, 6 grudnia 2015

Kultura i Subkultura. Część 2

Pamiętacie Kulturę i Subkulturę? Podsłuchałam ich kolejną rozmowę...



czwartek, 3 grudnia 2015

Ostatnie pożegnanie

Śmierć zawsze boli. Najbardziej ta niespodziewana, przedwczesna, tragiczna. Dwóch młodych ludzi zginęło w wypadku samochodowym. Łączę się w bólu z ich rodzinami i przyjaciółmi. Dzisiaj ostatnie pożegnanie.


Bazy do wieńców wyplotłam z żywej wikliny. Umieściłam na nich szyszki świerkowe i gałązki cisu. Wykończyłam ciemnoczerwonymi wstążkami, ale efektu końcowego nie mogę pokazać ze względu na zbyt osobiste napisy. Proszę Was o modlitwę w intencji Daniela i Kamila.


niedziela, 15 listopada 2015

Wisior Józefiny

Węzeł Józefiny wplotłam w środku plastikowego kółeczka od nakrętki, ukrytego pod węzłem frywolitkowym. Naszyjnik charakteryzuje się prostotą i skromnością zarówno w formie, jak i w kolorystyce. Wiązany jest na karku z pełną swobodą regulacji długości. Jego przyszła właścicielka nie lubi metalowych zapięć.


Moją pracę podrzucam do galerii przykładów zastosowania węzła Józefiny w listopadowej edycji szkoły makramy u Joasi.



sobota, 14 listopada 2015

Drzewko na biżuterię

Drzewko wygląda skromnie, ale takie było twórcze założenie. Nie mogło przyćmić biżuterii, dla której pełnić będzie funkcję stojaka. Listki zastąpiłam maleńkimi pączkami z zielonej bibuły. Dekoracja wypleciona została z papierowej wikliny pomalowanej kawą. Na konarach można powiesić naszyjniki, wisiorki i bransoletki. Mniejsze gałązki służą jako wieszaki na kolczyki. Na szczycie umieściłam gniazdko z ozdobnej trawy wyścielone filcem. Można w nim przechowywać obrączki, pierścionki i wkrętki. Dodatkowym miejscem do wykorzystania dla większych i ciężkich ozdób jest podstawa drzewka.



czwartek, 12 listopada 2015

Martwe liście

liście w moim ogrodzie
pożółkły 
zbrązowiały 
i upadły bez życia na ziemię

układam ich zwłoki 
w czarnych workach 

nawet niebo 
przywdziewa żałobną szatę 
i opłakuje ich odejście


Koszyczek wyplotłam z papierowej wikliny. Rurki pomalowałam farbą w kolorze piasku, a po zewnętrznej stronie naciapałam liściastą abstrakcję w zgniłej zieleni i trzech odcieniach brązu: czekoladowym, orzechowym oraz imbirowym. Na koniec dodałam krakowskiego akcentu - szarości. W naszym mieście oddychać można wyłącznie w niedziele i święta. W pozostałe dni Kraków spowity jest smogiem oraz przesycony toksycznymi pyłami. Zamiast budować obwodnice, ograniczać ruch samochodów, udrażniać ciągi komunikacyjne i likwidować korki, urzędnicy liczą piece. Analiza jakości powietrza w poszczególne dni jednoznacznie wskazuje, że główną przyczyną zanieczyszczenia są właśnie spaliny. Władze udają, że tego nie widzą. Przy takim podejściu jeszcze długo pszczółki będą miały co zbierać.


Źródło: Kwejk.pl

Aparat mocno przekłamał kolorystykę, szczególnie na drugim zdjęciu. Mam nadzieję, że Majalena dopatrzy się wszystkich kolorów z listopadowej palety.



poniedziałek, 9 listopada 2015

Kultura i Subkultura. Część 1

Przedstawiam Wam główne bohaterki mojego autorskiego pomysłu na komiks. Rozpowszechnianie mile widziane pod warunkiem podania źródła.



niedziela, 8 listopada 2015

Czekolada z malinami

Jestem silnie uzależniona od czekolady. Pochłaniam każde ilości. Wiem, że najzdrowsza jest ta gorzka, ale moim ulubieńcem jest mleczna z całymi orzechami. Najnowszy makramowy motyl z grubego woskowanego sznurka kontrastuje ciemnobrązowymi żeberkowymi skrzydełkami z malinowym odwłokiem wyplecionym węzłem płaskim. W promieniach słońca swoją czekoladową gorycz zamienia w cudowną słodycz.


Brązów nie noszę. Mój typ urody nie odnajduje się w tych kolorach. W moim mieszkaniu pojawia się jedynie jasny, ciepły odcień drewna. Moją pracę wysyłam na kolorystyczne wyzwanie do Danutki.



sobota, 7 listopada 2015

Miechunka

Przy tak intensywnym kolorze breloczka nawet najbardziej złośliwym kluczom nie uda się ukryć przed swoim właścicielem. Motylek wypleciony został ze sznurka gorsetowego węzłem żebrowym na skrzydełkach i węzłem płaskim na odwłoku.


Moją pracę zgłaszam do listopadowej edycji kwiatowej zabawy u Agatki, gdzie niepodzielnie króluje teraz pomarańczowa miechunka.



czwartek, 5 listopada 2015

Podarunki

Najpiękniejszym prezentem, jaki w życiu można dostać, jest miłość. Ta najszlachetniejsza ma cztery łapki oraz puszyste futerko. Szukamy dobrych ludzi, którzy chcieliby przygarnąć małą, śliczną dziewczynkę. Została znaleziona pod blokiem, wygłodzona i wystraszona. Nikt nie odpowiedział na rozwieszone w całej okolicy ogłoszenia. Prawdopodobnie ktoś wyrzucił ją z samochodu. Teraz nabrała już sadełka i odzyskała ufność do dwunożnych istot, ale nie może dłużej zostać w domu tymczasowym z powodu alergii dziecka na sierść. Ta ostatnia niedogodność sprawiła, że nazwano kotkę Kłopotem. Poza tym jest rozkoszna, uwielbia pieszczoty, korzysta z kuwety i namiętnie poluje na muchy przebudzone listopadowym słońcem. Czy ktoś chciałby przygarnąć tę półroczną panienkę? Ja, niestety, nie mogę, ponieważ mój kot osobisty ogłasza strajk głodowy, kiedy konkurencja pojawia się w jego prywatnej przestrzeni...


Piękne podarunki wygrałam w konkursach organizowanych przez blogowe koleżanki. Marzenka doskonale wie, że kocham wszystko, co jest kocie i/lub fioletowe. Wyszydełkowała dla mnie kolczyki i naszyjnik. Na kapelusiku i karteczce również pojawił się koci motyw. Majalena osobiście dostarczyła nagrody, więc w końcu mogłam skonfrontować moje wyobrażenia z rzeczywistością. Mam nadzieję, że będzie częściej przylatywać do Krakowa, gdyż nadajemy na tych samych falach. Dostałam od niej kolczyki, wisiorki, broszkę, serducho wypełnione przydasiami i samoznikającą czekoladę (była pyszna). Dziękuję za cudne prezenty.


I ostatni temat w wątku podarunkowym. Czas na podsumowanie mojego candy. W zabawie wzięło udział siedem osób. Jeden komentarz się zdublował, bo mam włączoną moderację i nie kontroluję powiadomień na bieżąco. Poprosiłam przypadkową "sierotkę" o wybranie cyferki z przedziału 1-7, a ona wskazała na trójkę... Dziwny zbieg okoliczności. Do tej osoby trafi nagroda główna. 

Pewnie uważacie, że jedna nagroda to mało? Odnoszę podobne wrażenie. Zatem każda osoba, która się zgłosiła, dostanie ode mnie upominek. Proszę jednak o cierpliwość, bo żyjemy z czasem w separacji. Dodatkowe podarunki przygotowywać będę w chronologicznej kolejności komentarzy, tylko trójeczka wyjdzie przed szereg. Proszę wszystkie uczestniczki o kontakt mailowy celem dogrania szczegółów. Dziękuję Wam za udział w zabawie.