Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

piątek, 31 stycznia 2014

Niedaleko pada jabłko

Mam w domu nieoszlifowany diament. Opiera się jednak konsekwentnie wszelkim próbom artystycznej obróbki. Czasami zdarza się cud i dziecię zabłądzi do mojego świata rękodzielniczego. Ostatnio na blogu wypatrzyła, że w moim warsztacie pojawiła się masa fimo. Kolorowe kosteczki musiały więc szybko zmienić właściciela. Przedstawiam Wam figurki wykonane przez Mitsu. Nie wiem, dlaczego kot ma czerwoną sierść, gdyż autorka nie zdradziła mi tego sekretu.


Panda również kolorystycznie uciekła od oryginału. Mam uzasadnione podejrzenia, że dziecię moje przesiąknięte jest atmosferą zbliżających się Walentynek.



czwartek, 30 stycznia 2014

Fikuśne uszko

Zabawiłam się w czerni i bieli. Do mojej kolekcji kolczyków z masy fimo dołączyły azjatyckie misie pandy, a z Antarktydy przywędrowały pingwiny.


Nie byłabym sobą, gdybym nie ulepiła żadnej kociej mordki. A skoro pojawiły się koty, rozpoczęło się polowanie na myszy, a raczej na białe myszki.


Śnieg znajduje się na mojej liście rzeczy absolutnie zbędnych i toleruję wyłącznie ciepłe bałwany. A na karnawałowe szaleństwa przygotowałam wygodne buty.



środa, 29 stycznia 2014

Słodkie wypieki

Nadeszła pora, aby zebrać plony, jakie wyrosły z ziarenek inspiracji, zasianych w mojej głowie przez Agnieszkę. Na początek pokażę Wam, co zrobiłam podczas prowadzonych przez nią warsztatów. Z masy fimo powstały oponki, czyli pączki z dziurką, z lukrem i kolorową posypką.


Lepiliśmy również inne ciasta. Moje śmietanowe torciki poprzekładałam masą makową. Mam nadzieję, że smakuje Wam takie zestawienie. W domu oczywiście nie poprzestałam na słodyczach. W jakim kierunku poszła moja wyobraźnia, aby wypełnić piekarnik, pokażę Wam jutro.



wtorek, 28 stycznia 2014

Rodzina kotowatych

Koty po prostu uwielbiam. Kocie motywy bardzo często pojawiają się w moim rękodziele. Przedstawiam Wam ceramiczną rodzinkę. Niezwykłe podobieństwo, pomimo zastosowania różnych technik szkliwienia, uzyskane zostało dzięki formie, którą wykonałam ze zwykłego gipsu.




Lubię też tworzyć przestrzenne figurki kotów. Mały czarny psotnik dopomina się pieszczot, a łaciatek, na wzór swoich egipskich przodków, w zadumie strzeże świątyni mojej prywatności. Ale oczywiście żadna rzeźba nie dorówna doskonałości prawdziwego kociaka.



Festiwal Kolorów

W Krakowie brakuje kolorów. Przytłacza nas bury, brudny beton. Chcielibyśmy, aby na kilka dni nasze miasto zatętniło feerią barw. Pomożecie? Wystarczy polubić krakowską kandydaturę jako miasta festiwalowego na stronie facebookowej:






niedziela, 26 stycznia 2014

Czarny książę na białym tle

Nie lubię zimy. Napoleon, mój kot, w pełni się ze mną zgadza w tej kwestii. Na śnieg patrzy z odrazą, choć pięknie wygląda w bieli. Zamiast spacerować po ogrodzie, woli wygrzewać się w pościeli. Najbardziej lubi wylegiwać się na mnie i nie akceptuje żadnych kocich legowisk.


Zima to największy problem dla kotów bezdomnych. Jeśli nie możecie zaprosić ich do siebie, to chociaż zostawiajcie uchylone okienka w piwnicach, żeby tam mogły schronić się przed mrozem. Pomóc można również budując domki dla kotów. W najbliższą sobotę, 1 lutego br., w Krakowie organizowane są warsztaty. Zapraszam, jeśli macie możliwość dołączyć do grona budowlańców. Szczegóły na stronie organizatora - Fundacji Czarna Owca Pana Kota.

Źródło: http://www.zkotami.blogspot.com/

piątek, 24 stycznia 2014

Szczęśliwe Miasto

W świetle wyników najnowszych badań opublikowanych przez specjalistów, największym generatorem szczęścia okazuje się obcowanie z przyrodą. Szczerze mówiąc, nie potrzebowałam żadnych naukowych raportów, aby wiedzieć, jak istotny jest kontakt z naturą dla zdrowia psychicznego i myślę, że Wy też doskonale zdajecie sobie z tego sprawę. Jedynie władze Krakowa konsekwentnie wykazują opór w zaakceptowaniu potrzeby mieszkańców do posiadania przestrzeni parkowej. 

W dniu 23 stycznia br. w ramach inicjatywy Szczęśliwe Miasto odbyła się prelekcja artystki Cecylii Malik. O prospołecznej działalności Cecylii wspominałam już wcześniej w relacji z jej wystawy oraz Festiwalu Fanaberie Ferformance.

Z Cecylią Malik

Autorem i kuratorem projektu Szczęśliwe Miasto jest profesor Piotr Jargusz z Uniwersytetu Pedagogicznego. Główne idee tego przedsięwzięcia obejmują działania artystów i naukowców w procesie rewitalizacji relacji i przestrzeni społecznej. Dla ich realizacji organizowane są cykle wykładów, warsztatów oraz wydarzeń publicznych mających na celu zburzenie murów anonimowości w wielkim mieście i integrację jego mieszkańców.

Cecylia Malik, Piotr Jargusz

Największą krakowską bolączką jest nasilające się zjawisko smogu. Władze z lekkością przerzucają odpowiedzialność na mieszkańców, co oczywiście ma za zadanie odsunąć uwagę społeczeństwa od realnych zagrożeń. Emisja niska stanowi problem, ale coraz więcej gospodarstw domowych decyduje się na ogrzewanie ekologiczne, a mimo to zanieczyszczenie powietrza drastycznie się zwiększa i utrzymuje się nawet poza sezonem grzewczym. Prawdziwe przyczyny tego zjawiska stanowią więc: rabunkowa gospodarka wobec miejskiej zieleni, bezmyślne wycinanie drzew, zalewanie betonem każdego zielonego skrawka, budowa wieżowców w korytarzach powietrznych oraz fatalnie zorganizowana infrastruktura drogowa, tworząca korki w każdej części miasta. Sami od kilku lat prowadzimy nierówną walkę z urzędniczą krótkowzrocznością, by uratować blisko 10 hektarów zdziczałej zieleni przyfortecznej oraz utworzyć tam ogólnodostępny park. Niestety, prywatne interesy jednego z radnych zakładają wycinkę drzewostanu i budowę blokowisk w tym bezcennym przyrodniczo miejscu. Więcej informacji znaleźć można na stronie Zielonych Bronowic.


Nagranie z tego wykładu obejrzeć można w Pedagogicznej Bibliotece Cyfrowej Uniwersytetu Pedagogicznego.


środa, 22 stycznia 2014

Miniaturowy świat fantazji i dziecięcych marzeń

W sobotę 18 stycznia poczuliśmy emocje Guliwera podczas podróży do Krainy Liliputów. Piąte spotkanie z cyklu "Pasja sposobem na życie" zorganizowała redakcja portalu mamycel.pl oraz grupa Małopolanki tworzą. Tematem przewodnim prezentacji i warsztatów było tworzenie miniaturek.


Fot. Anita Grzesikowska dzięki uprzejmości mamycel.pl

Sekrety pracy z masą plastyczną fimo zdradziła Julita Dusza. Pokazała nam m.in. alternatywne narzędzia, jakie można wykorzystywać do produkcji figurek i półproduktów biżuteryjnych, zamiast kosztownego sprzętu specjalistycznego.


Julita Dusza

Artystycznego pseudonimu Lady Fanaberia używa Dorota Mateusiak, arcymistrzyni miniaturyzacji. Podłoga w Cafe Szafe, gdzie odbyło się nasze spotkanie, zapewne jest mocno teraz porysowana po tym, jak dosłownie opadały nam szczęki na widok precyzyjnie odwzorowanych elementów w skali 1:12. Dorota tworzy bajkowe domki z pełnym wyposażeniem, mini sklepiki i kawiarenki, filuterną biżuterię i zachwycające dekoracje. 


Dorota Mateusiak (Lady Fanaberia)

Modelinowe cuda Agnieszki Czubali miałam już okazję wielokrotnie podziwiać podczas kolejnych edycji Festiwalu SLOT. Jej słodkie wypieki są tak realistyczne, że ma się ochotę je schrupać. 


Agnieszka Czubala

Dla kreatywnych uczestniczek spotkania najcenniejsza była oczywiście część warsztatowa. Dzięki fachowym wskazówkom Doroty wykonywaliśmy miniaturowe maski karnawałowe. Największe problemy sprawiło wycinanie maleńkich otworów na oczy, ale dla zdolnych paluszków nie ma przecież barier, których nie mogłyby pokonać. Agnieszka przeniosła nas w świat swoich słodkości z masy fimo, więc na naszych stolikach pojawiły się lukrowane donaty i kawałki smakowitych tortów.



Cudownej atmosfery spotkania nie da się opisać zwykłymi słowami. Tam trzeba po prostu być. Polecam Wam rewelacyjny filmik nakręcony przez Zuzę Senkarę. Na pamiątkę pozostają mi wykonane podczas warsztatów maski karnawałowe oraz półprodukty biżuteryjne z masy fimo, które pokażę Wam w pełnej krasie po obróbce termicznej.




poniedziałek, 20 stycznia 2014

Wernisaż wystawy Kamila Sipowicza

W sobotę 18 stycznia 2014 r. w Pauzie In Garden w Małopolskim Ogrodzie Sztuki otwarto wystawę Kamila Sipowicza zatytułowaną "Transmandale". Na kawiarnianych ścianach zawisło dziewięć kolaży wpisanych w tybetańskie okręgi.


Z Kamilem Sipowiczem

Charyzma Kamila Sipowicza przyciągnęła tłumy. Połączenie duchowości oraz mistycyzmu buddyjskich mandali z aktualną, często perwersyjną, tematyką współczesnej popkultury sprowokowało wiele pytań. Rozmowę z autorem poprowadził Piotr Zdybał. Nie mam czasu na oglądanie telewizji ani czytanie gazet, a jednak z każdej strony atakuje mnie szum informacji o zakrzywieniach umysłowych, zwłaszcza w świecie celebrytów czy polityków. Bez tej wernisażowej debaty nie potrafiłabym wskazać oczu ojca Rydzyka ani odpowiedzieć na pytanie, co to jest gender.


Kamil Sipowicz                                                       Piotr Zdybał i Kamil Sipowicz

Z oddali prace wydają się bajecznie kolorowe, wprawione w ruch kręcą się filuternie wokół własnej osi. Z bliska - szokują, uświadamiają ogrom zła podstępnie zalewającego ludzkie dusze. Profanum dokonuje gwałtu na sacrum. Harmonia nagle przechodzi w chaos. Wszystko spowite jest aurą halucynogenną i głęboką metaforyką.

W kręgach mandali czerwonej prostytutki spotykają się ze świętymi oraz z feministkami, w centrum zaś czuwa wschodnia bogini. Mandala faszystowska uświadamia jak dalece symbol szczęścia został zniekształcony, by stać się identyfikatorem masowej zagłady. Mandala żydowska przedstawia archiwalne fotografie i ryciny z okresu okupacji. Na mandali radzieckiej wyuzdane, otyłe kobiety otaczają te osławione przez propagandę, a dla złagodzenia ciężaru siermiężnych symboli, takich jak traktory czy godła republik, na środku tańczy baletnica.

Ze względu na dużą ilość nagości, wystawę polecam osobom pełnoletnim. Transmandale oglądać można do 28 lutego.




niedziela, 19 stycznia 2014

Wernisaż wystawy Waldemara Rudyka

Na potrzeby najnowszej wystawy w Otwartej Pracowni przez trzy dni powstawały formy przestrzenne z... gałęzi. W piątek 17 stycznia 2014 r. odbył się wernisaż prac Waldemara Rudyka zebranych w ramach ekspozycji "Obiekty powracające". Instalacje obejrzeć można do 2 lutego.

 Z Waldemarem Rudykiem

Artysta czerpał inspirację z wytatuowanych pod swoimi powiekami wspomnień z dzieciństwa, silnie powiązanego z naturą. Była ona wówczas wszechobecna w jego życiu, gdyż ojciec i dziadek autora pracowali jako leśnicy. Fascynacja drzewami oraz prostotą w świecie przyrody przekłada się na materialny zapis emocji, pozostawiony do swobodnej interpretacji.

Waldemar Rudyk

Niekonwencjonalne okazuje się również malarstwo Waldka. Nazwałam je rzeźbą malarską. Na powierzchni jego obrazów pojawiają się zdobienia wykonane rozmaitymi technikami: grawerowanie, kaligrafia czy inkrustacja. Niektórzy doszukiwali się odniesień do ikonopisarstwa, ale moim zdaniem to już zbyt odległe skojarzenie. 



Drewniane "Obiekty powracające" świetnie wpisały się również w prehistorię Otwartej Pracowni, ponieważ przed laty w tym miejscu działał zakład stolarski.


czwartek, 16 stycznia 2014

Miss Nowej Huty 2014

Wytworne wnętrza, piękne twarze, eleganckie stroje, fascynujące osobowości oraz zachwycająca muzyka - tak można podsumować w skrócie finałową galę wyborów Miss Nowej Huty, która odbyła się w niedzielę 12 stycznia br. w Hotelu Europejskim. Na polowanie na estetyczne wrażenia wybrałyśmy się z Basią.


Fot. Barbara Zajączkowska

Do ścisłego finału XVII edycji konkursu nowohuckich piękności zakwalifikowało się 10 kandydatek, jednak jedna z nich musiała zrezygnować z rywalizacji z powodu choroby. Przed nami zaprezentowały się piękne dziewczęta: 

numer 3 - Natalia Łęczek
numer 4 - Dorota Mielowska
numer 5 - Sabina Mieszczak
numer 6 - Anna Nowak
numer 7 - Małgorzata Piskorz
numer 8 - Anna Sowa
numer 9 - Klaudia Włodarska
oraz z numerem 10 - Natalia Ziętara.




Pierwszą konkurencją była autoprezentacja, w której bezwzględną zwyciężczynią okazała się Klaudia Włodarska ze swoim występem wokalnym. Natalia Ziętara podczas każdego swojego występu czarowała publiczność kobiecością i naturalnym wdziękiem. W kolejnych odsłonach, pokazach modowych kolekcji autorstwa Michała Wojewodzica i Joanny Wietrzyckiej, największy talent w modelingu ujawniła Sabina Mieszczak.



Pomiędzy występami kandydatek do tytułu Miss mogliśmy posłuchać muzyki. Czternastoletnia Zosia Sydor zachwyciła nas swoimi umiejętnościami wokalnymi. Wirtuozerię w grze na skrzypcach pokazała Paulina Sobczyk.



Wybory Miss Nowej Huty zbiegły się w czasie z finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, nie mogło więc zabraknąć licytacji na ten cel charytatywny. Panowie stoczyli wyjątkowo zażarte boje o sportową koszulkę, którą przekazała jedna z jurorek, koszykarka Agnieszka Szott-Hejmej. Przy cenie wywoławczej 100 złotych, do puszki WOŚP trafiło aż... 300 euro.



Nadszedł moment, w którym Klaudia Zielińska musiała pożegnać się z koroną najpiękniejszej mieszkanki Nowej Huty. Po burzliwych obradach jury, jej następczynią została Natalia Ziętara, zdobywając równocześnie tytuł Miss Publiczności.




Pozostaje mi tylko pogratulować Natalii i życzyć jej, aby wygrana w konkursie stała się kluczem do spełnienia marzeń.