Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

sobota, 11 maja 2013

Wernisaż wystawy Krzysztofa Klimka

W dniu 10 maja, mimo szalejących na zewnątrz Celcjuszów wysoko na słupku rtęci, w Otwartej Pracowni powitał mnie chłód. Ściany pokryte były lodem i śniegiem. Na szczęście tylko na płótnie. Autorem wystawy zatytułowanej "Nowe obrazy" jest Krzysztof Klimek, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, uczeń Jerzego Nowosielskiego. Przez wiele lat Krzysztof obracał się wśród foremnych brył abstrakcji. Wewnętrzna potrzeba zwróciła go w kierunku bardziej realistycznych krajobrazów, choć nadal silnie odciska się na nich piętno fascynacji geometrią. Określany jest mianem mistrza niedopowiedzianych pejzaży.

Ewenementem było zaproszenie zwykłego widza do otwarcia wystawy. Wielbicielka talentu Krzysztofa, pani Maria przyjechała, razem ze swoją piętnastoletnią wnuczką Hanią, specjalnie na to wydarzenie z Hajnówki. Jak sama zdradziła, kiedyś jeździła za Nowosielskim, teraz podąża śladami Klimka.

Krzysztof Klimek (pośrodku)                                                               Piotr Lutyński, pani Maria, Krzysztof Klimek

Sama wystawa przypomina pozornie chaotyczny spacer w skrajnie odmiennych sceneriach pomiędzy różnymi porami roku. Z przyprószonych śniegiem bezkresnych pól, przenosimy się w zieleń gęstego lasu, a następny krok prowadzi nas na parking pomiędzy blokami. Moim osobistym faworytem z zebranych na wystawie płócien jest brzozowy zagajnik wypełniony błękitem nieba. Wyboru własnego ulubieńca dokonać można do 21 maja.





2 komentarze:

  1. Dziękuję za odwiedziny i udział w mojej zabawie. Pozdrawiam bardzo serdecznie, Anula

    OdpowiedzUsuń
  2. Finezja warsztatowa i wysmakowanie kolorystyczne abstrakcji Krzysztofa Klimka widoczne są również w jego "widokach" (artysta w książeczce "Opus minor" mówi o "widokach" z okna pracowni), co doskonale ilustrują "Nowe obrazy", wystawione teraz w galerii Otwartej Pracowni- niektóre niby monochromatyczne: zielone, szaro-rudawo-bure i... białe, ale wabiące oko i wcągające w białą przestrzeń pokrytą śniegiem, w głąb lasu grającego różnymi odcieniami zieleni prześwietlonymi plamami słonecznymi i nawet na szrobure pole pod szarym niebem i wtedy - wchodząc tam- widzimy, że te widoki grają niesamowitą różnorodnością kolorów, prześwitujących spod, spoza, znad... Tu już miejsce na głębszą refleksję.
    Amira

    OdpowiedzUsuń