Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

wtorek, 15 stycznia 2013

Na poprawę nastroju

Miałam nie pisać o smutkach. Ale nawet mój wyidealizowany świat czasem pęka i staje się mokry od łez. Dopiero kilka życzliwych zdań, na które natrafiłam podczas nocnego spaceru po Internecie, sprawiło, że przypomniałam sobie o uśmiechu.

Wiadomość, że odeszła jedna z najważniejszych osób w moim życiu - bardzo zabolała. Ciepły, serdeczny człowiek, prezes mojej firmy, który przez ostatnie siedem lat był dla mnie jak drugi ojciec. Wiedziałam, że chorował, ale nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłoby go kiedyś zabraknąć. Przeraża mnie ulotność istnienia, kruchość, przemijalność... Na zawsze jednak pan Jerzy pozostanie w moim sercu.

Moim wiatrem do odganiania czarnych chmur są moje pasje: sztuka oraz ekologia. Papier okazuje się świetnym tworzywem w moim artystycznym zaciszu domowym. Każdego dnia przybywają nowe skrawki, niepotrzebne i najczęściej dostarczane mi wbrew mojej woli. Do pocztowej skrzynki trafiają ulotki reklamowe, rozmaite pisma urzędowe, w większości pozbawione sensu, rachunki. Gazeta po przeczytaniu traci na wartości, a informacje się dezaktualizują. W sklepach zasypują mnie ciągle paragonami i kilogramami niepotrzebnych opakowań o znaczeniu wyłącznie marketingowym. Sama też produkuję w pracy sterty papierzysk.

Dawniej wywoziłam to wszystko do punktu skupu makulatury. Ale moja abstrakcyjna wyobraźnia znalazła w końcu bardziej twórcze zastosowanie dla papieru. Z ulotek reklamowych robię koraliki. Wycinam trójkątne paseczki i zwijam na wykałaczce. Polakierowane do złudzenia przypominają drewno. Długie, proste paseczki pocięte w niszczarce wykorzystuję do quillingu. Grubszy papier splatam na zakładkę formując bransoletki. Nadrukowany na nich wzór maskuję w technice decoupage. Wyglądają jak drewniane i dopiero ich lekkość zdradza prawdziwe tworzywo.

Bransoletki z makulatury zdobione w technice decoupage


2 komentarze:

  1. niewiem jak u Ciebie ale ja w takich momentach myśle że dobrze że jestem wierzącą osobą bo gdyby nie to chyba wypalała by się wemnie ogromna pustka, a tak jest jakaś pocieszająca nadzieja, że ta bliska osoba poszła w lepsze miejsce i już się tu nie męczy.

    przesyłam fioletowo kocie ciepłe pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję - pozostaje nadzieja, że po zostawieniu bólu doczesnego, po drugiej stronie zaznać można spokoju. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń